sobota, 1 grudnia 2012

Zaskakująca historia "korporacjonizmu".

Wątek historii regulacji korporacyjnych w Polsce z moich poprzednich wpisów zainspirował mnie do prześledzenia historii regulacji dotyczących korporacji zawodowych na świecie.

Nie chodziło mi o odległą historię, gdy jakiś "cech rzemieślnicy" za zasługi dla jakiegoś władcy otrzymywał "quasi-nagrodę" w postaci lokalnego monopolu na swoje usługi.
Chodzi mi o nowożytne regulacje korporacyjne, w konstytucjach i ustawach...

Już krótkie rozpoznanie wystarczyło, aby dowiedzieć się, że korporacjonizm zawodowy jako współczesna doktryna zrodził się w głowach myślicieli (szczególnie Włoskich) z drugiej połowy XIX w., ale prawdziwą ojczyzną regulacji korporacyjnych są Włochy z początku XX w... a konkretnie Faszystowskie Włochy.

Wiem jaka to kontrowersyjna teza, dlatego ograniczę się jedynie do przytoczenia fragmentu z Wikipedii oraz znamiennego cytatu. 

Najpierw fragment z Wikipedii dla hasła Faszyzm Włoski:

"Jedną ze specyficznych cech ustroju faszystowskiego był korporacjonizm. Twierdzono, że we Włoszech nie występuje zjawisko walki klasowej, że jest jedność narodowa. Przyjmując tezę o zgodności interesów pracowników i pracodawców rozwiązano dotychczasowe związki zawodowe (Powszechna Konfederacja Pracy) i utworzono korporacje, czyli związki poszczególnych zawodów, zrzeszające zarówno pracowników, jak i właścicieli. Twórcą idei korporacyjnej był Edmondo Rossoni.
Stosunki pracy i zasady organizacji korporacyjnych uregulowała ustawa z kwietnia 1926 roku. Wszystkie korporacje podlegały 6 konfederacjom (przemysłu, rolników, kupców, transportu morskiego i powietrznego, banków). Całość podlegała Ministerstwu Korporacji (od lipca 1926). Początkowo ministrem korporacji był Mussolini. 21 kwietnia 1927 wydał on Kartę Pracy, która w 30 artykułach precyzowała obowiązek pracy, sprawy socjalne i zakaz strajków i lokautów. Nastąpiło przenikanie się państwa, partii i korporacji. Drugim ministrem korporacji został Giuseppe Bottoi. Po kryzysie lat 1929-1933 państwo przejęto kontrolę nad znaczną częścią gospodarki. System korporacyjny i włoska polityka społeczna wzbudzały zainteresowanie wielu krajów."

A następnie zmienny cytat:


"Faszyzm powinien właściwie być nazywany korporacjonizmem, ponieważ to połączenie sił Korporacji i Rządu"

BENITO MUSSOLINI*



Ciekawe czy zwolnicy regulacji korporacyjnych w naszych rodzimych ustawach zdają sobie sprawę z tak znamienitego rodowodu swoich poglądów...



*według przeważających źródeł sformułowanie to nie pochodzi bezpośrednio od Benito Mussoliniego, ale od Giovanniego Gentile (jednego z ideologów faszyzmu włoskiego, ministra edukacji w rządzie Mussoliniego), który zawarł je w tekście opublikowanym pod nazwiskiem Mussoliniego. 

SUPELEMENT (z komentarza M.Z.):

Notatka PAP z 3 marca br.:
WŁOCHY
Rząd Mario Montiego postanowił w ramach uzdrawiania finansów państwa i działań na rzecz wzrostu gospodarczego znieść liczne ograniczenia blokujące dostęp, zwłaszcza młodych ludzi najbardziej dotkniętych bezrobociem, do wielu zawodów. Sam Monti zapowiadając takie inicjatywy, zawarte w pakiecie w sprawie liberalizacji, nazwał je "rozbrojeniem korporacji" i walką z syndromem "twierdzy".
Jako dodatkowy argument przemawiający za koniecznością likwidacji bądź ograniczenia wpływów zrzeszeń zawodowych (tzw. ordine) przytacza się to, że większość z około 30 obecnie działających powstało w dobie rządów Benito Mussoliniego.
O bardzo mocnej pozycji takich grup zawodowych świadczą strajki i protesty, jakie od pierwszej chwili wywołuje rządowy pakiet liberalizacyjny. W obliczu demonstracji i akcji protestacyjnych rozporządzenia te są stale zmieniane, a gabinet wycofuje się z niektórych z nich.
Najostrzej protestowali włoscy taksówkarze, uważani za jedną z najbardziej zamkniętych grup zawodowych i bardzo ostro krytykowani przez prasę oraz opinię publiczną za wysokie ceny i niski poziom usług. Nie zgadzają się na zwiększenie liczby wydawanych licencji. Przypominają, że w największych włoskich miastach, zwłaszcza w Rzymie i Mediolanie, musieli swego czasu zapłacić ponad 100 tysięcy euro za licencję na taką działalność - co zwykle oznaczało konieczność zaciągnięcia kredytu - i nie akceptują żadnych przywilejów dla tych, którzy na bardziej korzystnych zasadach mieliby otrzymać możliwość świadczenia usług taxi.
Pakiet liberalizacji, nad którym pracuje obecnie parlament, przewiduje też m.in. zwiększenie konkurencyjności w usługach notarialnych. Oznacza to, że do 2014 roku może powstać 500 nowych kancelarii notarialnych.
Wiele emocji wzbudza także sprawa ograniczeń w dostępie do zawodu dziennikarza. We Włoszech nie można go wykonywać, jeśli nie należy się do zrzeszenia dziennikarzy. Aby zostać jego członkiem, trzeba zdać egzamin, za który opłata wynosi 400 euro, i wnosić coroczne składki. Niektóre środowiska z partią Radykałów na czele domagają się wolnego dostępu do zawodu dziennikarza i likwidacji zrzeszenia dziennikarzy, wręcz nazywając tę organizację "faszystowską pozostałością".
Włoski Urząd Antymonopolowy szacuje, że otwarcie dostępu do zamkniętych dotąd zawodów może zwiększyć wzrost gospodarczy o 1,5 proc. rocznie.

7 komentarzy:

  1. Nie ma w tym nic zaskakującego. Wiele razy pisałem o tym że np. rygorystycznie wymagane licencje przewodnickie to domena państw zepsutych, skorumpowanych, o tradycjach totalitarnych

    http://wolneprzewodnictwo.blog.pl/2008/12/28/ucieczka-do-edenu-odc-3-polska-jak-tybet/

    Natomiast we Włoszech do tej pory wiele zawodów jest regulowanych dekretami z czasów Mussoliniego m.in. dziennikarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi także korporacjonizm zawsze kojarzył się z zaprzeczeniem idei wolnego i demokratycznego Państwa. Ale taki związek z faszyzmem... to mnie naprawdę zaskoczyło.

      Usuń
  2. http://m.onet.pl/biznes,b71yl

    WŁOCHY

    Rząd Mario Montiego postanowił w ramach uzdrawiania finansów państwa i działań na rzecz wzrostu gospodarczego znieść liczne ograniczenia blokujące dostęp, zwłaszcza młodych ludzi najbardziej dotkniętych bezrobociem, do wielu zawodów. Sam Monti zapowiadając takie inicjatywy, zawarte w pakiecie w sprawie liberalizacji, nazwał je "rozbrojeniem korporacji" i walką z syndromem "twierdzy".

    Jako dodatkowy argument przemawiający za koniecznością likwidacji bądź ograniczenia wpływów zrzeszeń zawodowych (tzw. ordine) przytacza się to, że większość z około 30 obecnie działających powstało w dobie rządów Benito Mussoliniego.

    itd...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawne. Najgłośniej o deregulacji krzyczy ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o aplikacjach, ba! nigdy nie pracował w zawodzie. (Opowieści znajomych i wieści z gazet możesz sobie włożyć między książki). Idealna ilustracja zdania "nie znam się to się wypowiem". Żałosne i straszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat uważam, że mam największe kompetencje do wypowiadania się o Deregulacji (i moim prawie wyboru) jako KLIENT !!!

      Adwokaci nie korzystają z usług Adwokackich,
      Radcowie nie korzystają z usług Radcowskich...

      Z usług korporacyjnych korzystają KLIENCI i mają NAJWIĘKSZE PRAWO do wypowiadania się o tym rynku !!!

      Jaki pogląd jest korporacji zawodowych - wiemy: Wyłączny monopol dla korporacji na dane usługi, horrendalnie wysokie ceny i do tego finansowanie wszystkim chętnym usług z budżetu państwa (zawsze wypłacalnego). Ja dziękuję.

      Usuń
  4. Ja akurat mam zielone pojęcie o aplikacjach z autopsji i mogę śmiało o nich powiedzieć,że niczego tam nie uczą. Jak się sam nie nauczysz to nikt nie ma interesu by cię nauczyć jako przyszłą potencjalną konkurencję. Między bajki włóżmy to,ze aplikacje są po to by uczyć. Są głównie po to brać szmal i ograniczać konkurencję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BRAWO. Dokładnie TAK. Napisałem o tym tutaj: http://deregulacja.blogspot.com/2012/09/wyksztacenie-przedstawicieli-zawodow.html

      Usuń