piątek, 7 grudnia 2012

OTWÓRZ SYSTEM (by Przemysław Wipler, PiS)

Co raz większą popularność zdobywa projekt OTWÓRZ SYSTEM sygnowany przez posła Przemysława Wiplera (PiS).

Niestety projekt ten należy uznać za dalece niedopracowany i nie przemyślany !!!

O zamiarach "deregulacyjnych" pana posła Wiplera można więcej przeczytać w obszernym Raporcie na deregulacja.org: http://deregulacja.org/wp-content/uploads/2012/11/Zawody-regulowane-Raport-OST.pdf

Oto, w mojej ocenie, największe błędy posła Wiplera i jego planów "deregulacyjnych":

1. Nie odróżniają zawodów "publicznych" od "prywatnych".

Wśród zawodów objętych Raportem Wiplera są m.in.: Nauczyciel (raport poświęca temu zawodowi najwięcej miejsca!) oraz Strażak.
Jest to totalne "pomieszanie z poplątaniem" !!!
Deregulacja co do zasady dotyczy wyłącznie prywatnego sektora (a nie publicznego).

Nauczyciela można porównać do Lekarza.
Lekarz:
- w publicznej służbie zdrowia, mogą być wymogi (kto płaci - ten może wymagać).
- w prywatnych usługach medycznych, nie powinno być żadnych wymogów (klienci, za własne pieniądze, mogą sobie korzystać z czyich usług tylko chcą: lekarzy, uzdrowicieli, bioenergoterapeutów, zielarzy itp.).
Tak też powinno być w zakresie zawodu nauczyciela.
Publiczna edukacja: kto płaci, może wymagać.
Prywatna edukacja (prywatne kursy, korepetycje itd.): bez żadnych wymogów.

Podobnie z zawodem Strażaka.
To jest zawód finansowany z budżetu - więc "płatnik" może ustanowić dowolne wymogi.
Tak jak np. dla Policjantów.
Kto płaci - niech wymaga (testów sprawnościowych, testów na inteligencję, testów osobowościowych itp.).
Jeśli w zawodach publicznych wymogi będą źle ustawione (np. do Policji czy do Straży Pożarnej będą przyjmowani nieodpowiedni ludzie i służby te będą nieskuteczne) - to politycy za to odpowiedzialni pożegnają się z posadami w najbliższych wyborach. 

2. Powoływanie się na art. 17 Konstytucji i regulacje sektorowe UE.

Opowiadając się przeciwko deregulacji wielu zawodów (np. prawniczych) poseł Wipler i jego zespół powołują się na art. 17 Konstytucji (w szczególności wyrok TK SK 20/00) oraz Regulacje UE.

Więcej na temat zgodności deregulacji z Konstytucją RP napisałem tu:

Więcej na temat zgodności deregulacji z Regulacjami UE napisałem tu:

3. Znaczne ograniczenie deregulacji.

Poseł Wipler i jego zespół nie tylko nie chce "deregulować" zawodów prawniczych, ale też wielu innych zawodów (takich jak: urbanista czy makler) !!!

Tym samym deregulacja wg. Wiplera jest nawet bardziej ograniczona, niż "pseudo-deregulacja Gowina" (która obejmuje urbanistę czy maklera !)... nie mówiąc już o absurdalnych regulacjach których nie objął żaden z "deregulatorów" (ani ten z PiS, ani ten z PO) - np. Rzecznik Patentowy (grupa ok. 900 osób która ma monopol na reprezentacje przed Urzędem Patentowym... chociaż przed każdym innym urzędem w Polsce, od Urzędu Skarbowego po Polską Agencję Atomistyki reprezentować petenta może każdy).



ps.
Aby była jasność. Nie mam nic przeciwko posłowi Przemysławowi Wiplerowi. Uważam go za niegroźnego polityka, który chce się wypromować na "deregulacji". Nie mniej - pan Wipler powinien przemyśleć i dopracować swoje koncepcje - bo może on wyrządzić więcej złego niż dobrego dla idei deregulacji zawodów.


4 komentarze:

  1. Deregulacja zawodu urbanisty jest szkodliwa. Jeśli kryterium w przetargach będzie teraz jedynie cena (brak uprawnień), to nie ma innej możliwości jak oszczędzania na jakości opracowań. A jakość planu miejscowego jest najistotniejsza i jest wprost proporcjonalna do czasu spędzonego nad opracowaniem. Nie mówiąc już o tym, że plan miejscowy jest aktem prawa miejscowego mającym bezpośrednie skutki prawne i finansowe w postaci wydawania decyzji o pozwoleniu na zabudowę, opłat planistycznych, odszkodowań, odrolnienia gruntów itp. Uchwalenie planu miejscowego to minimum rok czasu, a każda jego zmiana to także tyle samo czasu. Po deregulacji nie przybędzie nowych miejsc pracy, bo przetargów będzie tyle samo. Co więcej ze względu na interdyscyplinarność urbanisty, zawód ten jest de facto otwarty. Jeśli ktoś skończył inny kierunek niż architektura czy gospodarka przestrzenna może skończyć studia podyplomowe i rozpocząć praktykę. Praktykę, która w tym przypadku jest niezbędna, ponieważ nie ma innej możliwości poznania opracowań planistycznych niż w praktyce - tak skonstruowana jest procedura planistyczna. Dziwi mnie obłęd min. Gowina w deregulacji zawodu urbanisty. Sam jestem po części ofiarą błędnego planowania, gdzie moja działka z terenu budowlanego stała się łąką i o 3 lata później rozpocząłem budowę domu. Takich sytuacji będzie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy tak piszecie: "Deregulacja [mojego zawodu] jest szkodliwa - bo [mój zawód] jest wyjątkowy"... bez żadnych rzeczowych argumentów. To jest nudne!
    A co do urbanistów - to odpowiedź jest ta sama jak dla wszystkich zawodów.
    NIECH O OSOBIE USŁUGODAWCY DECYDUJE TEN CO PŁACI I ODPOWIADA (a nie jakaś "wierchuszka" korporacyjna).
    Dla urbanistów to są Rady Miast i Prezydenci Miast.
    To oni płacą "urbaniście" i to oni odpowiadają za efekt jego pracy przed wyborcami.
    Niech każdy Prezydent Miasta ma prawo zatrudnić zarówno (piekielnie drogiego) urbanistę który zaprojektował dzielnicę La Defence w Paryżu (...przy czym musi uważać, aby nie narazić się na zarzut marnotrawstwa), jak też "pana Henia", który za minimalną krajową nakreśli coś palcem na piasku (...przy czym musi uważać aby nie narazić się wyborcom poprzez kiepską koncepcję urbanistyczno-architektoniczną).
    Zaufajmy tym którzy płacą i za to odpowiadają !!! Uwierzmy, że dokonają oni najlepszego wyboru usługodawcy !!!
    Powierzenie decyzji o tym kto może być urbanistą, a kto nie w ręce "korporacji" (która, co naturalne w kapitalizmie, dba o swoich członków i ich kieszenie) - to najgorsze co może być !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, ale Pan nie rozumie raczej czym zajmuje się urbanista. Pańskie argumenty sprowadzają się jedynie, do tego, że urbaniści to "wierchuszka" korporacyjna". Czytałem również inny Pański post, zaraz po opublikowaniu informacji o całkowitej deregulacji zawodu urbanisty. Napisał Pan wtedy "brawo" i kategorycznie uznał, że urbaniści blokują miejsca pracy w gminie osobom lepiej wykwalifikowanym, podczas gdy, urbaniści raczej prowadzą własne firmy i są niezależni od gminy. Nie zwrócił Pan uwagi na, to, że jest to zawód już obecnie najbardziej zderegulowany ze wszystkich związanych z procesem inwestycyjnym. Pan również jako prawnik może w przyspieszonej ścieżce zostać urbanistą. Tak jak są nimi geografowie, ekonomiści, inżynierowie budownictwa. Wszyscy oni jednak musieli posiąść doświadczenie praktyczne i proszę mi uwierzyć, że bardzo niewiele osób zaraz po uzyskaniu uprawnień rozpoczyna własną działalność. Ja nie jestem przeciwnikiem deregulacji, ale wolnej amerykanki. Dlaczego prawnikowi, geodecie, po deregulacji zawodu urbanisty przysługiwałoby natychmiastowe prawo do projektowania urbanistycznego, a ja aby zostać np. notariuszem musiałbym pokonać ścieżkę studiów prawniczych + aplikacja, czyli lekko licząc 9 lat (z egzaminami po drodze). Nie boję się tego powiedzieć, że wpływ pracy urbanisty nie tylko w postaci estetyki, ale przede wszystkim finansów obywateli jest dużo większy niż u notariusza. Dlaczego np. na studia II stopnia na budownictwo przyjmowane są tylko osoby, po budownictwie I stopnie (dwustopniowość miała zwiększyć szanse przekwalifikowania). Rola urbanisty polega również na ograniczaniu prawa własności na często bardzo dużych obszarach i raczej przynajmniej ten rok praktyki osoby wykonujące plany czy studia uwarunkowań i kierunków powinny mieć za sobą. Zresztą napisał Pan, żeby o osobie usługodawcy decydował ten co płaci. Napisałem już Panu, że praca urbanisty opiera się na przetargach publicznych, gdzie w 100% czynnikiem decydującym jest cena oraz konieczność posiadania uprawnień). Po deregulacji będzie tylko cena, chyba, że dostrzeżemy odmienne zjawisko i gmina sama będzie narzucać np. 3 letni okres pracy czy działalności biura urbanistycznego co co jeszcze bardziej pogorszy dostęp do pracy. Uważam również, że praktyka zawodowa dla projektantów nie tylko urbanistów powinna być obowiązkowa. To właśnie w jej trakcie poznaje się warsztat pracy. Ponadto czasy nadwornych urbanistów już minęły. Niezadowolony z usług urbanisty pracodawca nie będzie mógł ot tak po prostu go wykluczyć z kolejnych przetargów. Tym bardziej, że są to opracowania specjalistyczne i wiedza Prezydenta czy Rady jest niewielka w tym zakresie. A urbanista powinien być niezależny do decydentów - wystarczy tylko spojrzeć jak uwzględniane są wnioski przed wyborami (tylko dobry urbanista jest w stanie pomóc uzyskać kompromis pomiędzy interesem mieszkańca a gminy) . Jest jeszcze kwestia pozwolenia na budowę, które miało przestać być wydawane w miejscu gdzie będzie plan miejscowy. Przy zapowiadającej się jakości planów po deregulacji będzie trzeba ten słuszny pomysł odłożyć w niepamięć. Tak samo można powiedzieć o lekarzach po co im praktyka, przecież to rynek zweryfikuje kto jest dobry, a kto nie (teraz i tak jest wszystko w internecie). Różnica polega jednak na tym, że w Polsce wszyscy znają się na medycynie, ale na planowaniu przestrzennym już nie. Nie rozumiem też, czemu Pan nie chce aby publiczne pieniądze wydawane były po prostu dobrze. Po co nam eksperymenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu to samo...
      Rzekomo nie znam specyfiki jakże wyjątkowo zawodu regulowanego [XYZ]. To już było! Wystarczyło poczytać komentarze, aby wiedzieć, że ten sam argument pojawił się co najmniej kilkukrotnie, odnośnie zawodów: Adwokata, Notariusza i Pośrednika w obrocie nieruchomościami.

      Co do urbanisty to odpowiem krótko.

      Już dziś władze samorządowe, na swoją odpowiedzialność (tj. ponosząc odpowiedzialność przed wyborcami) dokonują ZNACZNIE ODPOWIEDZIALNIEJSZYCH wyborów niż wybór urbanisty.

      Np. BEZ ŻADNYCH USTAWOWYCH I KORPORACYJNYCH wymogów władze samorządowe rozstrzygają konkursy i zatrudniają dyrektorów szpitali miejskich, od której to decyzji zależy ZDROWIE I ŻYCIE mieszkańców danej wspólnoty samorządowej.

      Potrafią samorządowy wybierać dyrektorów szpitali BEZ ŻADNYCH WYMOGÓW KORPORACYJNYCH (ponosząc za swój wybór odpowiedzialność przed wyborcami), będą i potrafili wybierać urbanistów.

      Usuń