sobota, 29 grudnia 2012

Historia "korporacjonizmu" (mało świąteczny e-mail, cz. 2)

Dalsza część odpowiedzi na mało świątecznego e-maila, prawdopodobnie od "mecenasa" lub "przyszłego mecenasa":

Autor e-maila zarzuca mi, że korporacja adwokacka to nie tradycja rodem z Faszystowskich Włoch (jak rzekomo sugeruję tu: http://deregulacja.blogspot.com/2012/12/zaskakujac-historia-korporacjonizmu.html ) ale tradycja, która w Polsce sięga XVIII, a nawet XVII wieku.

W odpowiedzi pozostaje mi napisać, że to nie prawda, bo... historia Adwokatury Polskiej sięga aż XV w. (a według niektórych źródeł nawet XI w.) !!!

Niektórzy dopatrują się początków adwokatury w zapisie kroniki Jana Długosza, który opisuje jak Bolesław Chrobry w 1016 r., po wyprawie na Saksonię, nakazał przyznać sierotom po poległych żołnierzach pełnomocników do spraw ich majątków. Za ostateczne uformowanie adwokatury należy uznać Przywileje Nieszawskie z XV w. które ustanawiały niezależne sądownictwo i nazywały dać stronie zastępcę na jej prośbę (ówcześnie zwanego częściej "prokuratorem").
Nie mniej był to zawód urzędniczy polegający na świadczeniu pomocy prawnej "z urzędu" (dla ubogich)!

Podobnie powstające najintensywniej w XIX w. tzw. "Samorządy Adwokackie" były niczym innym jak instytucjami na kształt "cechów rzemieślniczych", tj. stowarzyszeń zrzeszających usługodawców wykonujących zawodowo ten sam zawód.

I tu nie o to chodzi. Idea zawodu "pełnomocnika procesowego" (adwokata), idea pełnomocnika procesowego "dla ubogich" (z urzędu) czy idea cechu rzemieślniczego - nie jest niczym co krytykuję i w rzeczywistości ma wiele tysięcy lat !

Tu chodzi o coś zupełnie innego:
Chodzi o monopol adwokatów na prywatne usługi zastępstwa procesowego.
Historycznie, jeśli tylko strona mogła posługiwać się przed Sądem zastępcą procesowym (który to zwyczaj wykształcił się w Polsce dopiero w XIII i XIV w.), to - o ile ją było tylko na to stać - mogła wybrać pełnomocnika wedle własnego uznania (pomijam kwestie praw procesowych chłopów i kobiet - bo to zupełnie inna sprawa).
Przyznanie Korporacjom Zawodowym ustawowych monopoli na zupełnie prywatne usługi jest pomysłem faktycznie wdrożonym w życie w Faszystowskich Włoszech lat '20 ubiegłego wieku.
To jest idea niezwykle przewrotna!!!
Pozwoliła ona wciągnąć Korporacje we współrządzenie i współodpowiedzialność za Państwo, z jednoczesnym elementem szantażu jakim była możliwość odebrania ustawowego monopolu na prywatne usługi (co wiązało się z utratą prawa pobierania "haraczu monopolowego"). Ponadto w wymiarze ekonomicznym i społecznym pozwoliło to bardzo szeroko "zafundować" darmową usługę dla ubogich (śladowy koszt był finansowany z budżetu państwa), kosztem wielokrotnie droższej monopolistycznej usługi dla bogatych. Idea ta została "przeszczepiona" do Polski na przełomie lat '20 i '30 ubiegłego wieku (wraz z uchwalaniem nowych Kodeksów z odpowiednio uregulowanymi monopolami na prywatne usługi adwokackie). I w takiej postaci trwa nadal. Oto Polski budżet państwa płaci Adwokatom za sprawy "z urzędu" raczej śmieszne stawki typu 60 - 180 zł, co Adwokaci "odbijają sobie" (z nawiązką!!!) świadcząc usługi prywatne (i biorąc np. za rozwód stawki liczone w tysiącach złotych).
Do tego Korporacje Zawodowe są całkowicie zależne od rządzących, którzy jedną Ustawą, przy ledwie słyszalnym sprzeciwie SLD i Ruchu Palikota, mogą (ku zadowoleniu wyborców) zlikwidować przywilej monopolistyczny każdej Korporacji Zawodowej w jeden miesiąc (jeśli tylko byłaby taka wola polityczna, np. na skutek "niesubordynacji" którejś z grup zawodowych).
Prawie 100 lat tej idei to aż nadto! "Normalność" w tym zakresie została zachowana w Skandynawii i obecnie rozlewa się na Europę w przeciwnym kierunku niż w latach '20 i '30 ubiegłego wieku: z północy na południe. Oto w Republikach Nadbałtyckich do prowadzenia prywatnej sprawy sądowej można już wynająć sobie zarówno Adwokata (który co do zasady świadczy pomoc prawną "z urzędu") jak i wolnorynkowego nie-Adwokata. Oto w Holandii do zaprojektowania prywatnej budowli można już wynająć sobie zarówno Architekta jak i nie-Architekta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz