środa, 29 maja 2013

Korporacyjne opary absurdu (ad vocem Komentarz)

W najnowszym komentarzu pod jednym z moich wpisów, Komentator ("obrońca" licencji w pośrednictwie obrotu nieruchomościami), prezentując swoje argumenty "poprosił o publikację niniejszego komentarza". Taka prośba zasługuje na szczególną reakcję - tj. odpowiedź bezpośrednio na blogu.

"Anonimowy" komentator przedstawia "najnowsze" argumenty obrońców regulacji w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami.

Oto one:
I.
"A dlaczego uważa Pan, że obecnie pośrednicy działają w warunkach nierynkowych? Nie ma w Polsce obowiązku korzystania z usług pośrednictwa (...)".

Wolny rynek oznacza przede wszystkim wolność wyboru usługodawcy - i o tym właśnie jest ten Blog.
Przymus korzystania z jakiś usług (czy to "faktyczny", wynikający ze specyfiki jakiejś usługi, czy przymus "prawny") to zupełnie inny temat, być może na innego bloga.
Tyle teorii. 
A praktyka...
Niech absurdalność tezy komentatora wykaże inny przykład: Adwokaci.
Oto zgodnie z "pokrętną filozofią" anonimowego komentatora, usługi zastępstwa procesowego są jeszcze większym "wolnym rynkiem" niż usługi pośrednictwa na rynku nieruchomości.
Oto w sądzie, nie tylko nie ma konieczności wynajmowania Adwokata (i można reprezentować się samemu), ale można legalnie odpłatnie skorzystać z usług członka rodziny albo zarządcy majątku.
Jest rzekomo wspaniały "wolny rynek". Można reprezentować się samemu, skorzystać z usług jednego z ok. 10.800 adwokatów (wedle aktualnego stanu z Rejestru Adwokatów prowadzonego przez Adwokaturę) a nawet skorzystać z usług członka rodziny czy zarządcy majątku (choćby oni nawet nie mieli żadnego wykształcenia). Po prostu "kraina mlekiem i miodem płynąca".
Dlaczego więc w badaniach opinii publicznej Adwokaci są na 1. miejscu zawodów co do których konieczna jest deregulacja?
Odpowiedź jest prosta. Co to za rzekomy "wolny rynek" jeśli Klient, za swoje własne pieniądze, w swojej własnej sprawie sądowej, na swoją własną odpowiedzialność, nie może ustanowić INNEGO pełnomocnika któremu ufa? 
Dlaczego Klientom  ogranicza się wolność wyboru? 
To jest właśnie oczekiwany przez opinię publiczną wolnorynkowy kierunek zmian ! 

II.
"Co więcej deregulacja miało podobno ułatwić dostęp do zawodu. Czy prawna likwidacja pośrednictwa utworzy nowe miejsca pracy? Nie sądzę (...)"

No i właśnie o tym jest CAŁY TEN BLOG !!!
"Ułatwienie dostępu do zawodu" to nie jest żadna "deregulacja" ale "korekta istniejących regulacji" (...które nadal będą istnieć) - czyli opisywana przeze mnie na każdym kroku "pseudo-deregulacja".

...a co do miejsc pracy...
Po pierwsze - mnie miejsca pracy dla usługodawców nie interesują !
Elementarz liberalnego spojrzenia na gospodarkę zakłada wyjście z punktu widzenia KLIENTÓW I ICH INTERESÓW. Kwestie interesu usługodawców, w tym bezrobocie wśród przedstawicieli danego zawodu, traktuje się jako poboczne.
Inaczej socjalizm, który zakłada wyjście z punktu widzenia USŁUGODAWCÓW I ICH INTERESU (jak chce anonimowy komentator, przedstawiciele zawodów regulowanych i czołowi "pseudo-deregulatorzy"). W tym spojrzeniu interes klientów - w tym cenę i dostępność usług - traktuje się jako poboczne.
...wybaczcie...
Jestem Klientem - dlatego bliższe mi jest spojrzenie liberalne traktujące MÓJ interes jako nadrzędny nad interesem usługodawców (a nie odwrotnie).
Po drugie - skutki "pseudo-deregulacji" (tj. korekty istniejących regulacji czyli ułatwiania dostępu do zawodu) są łatwe do przewidzenia.
Taką korektę wprowadziły w zawodach prawniczych ustawy tzw. LexGosiewski (pierwsza z 2005 r., druga z 2009 r.).
Skutek:
Liczba adwokatów wzrosła. Z ok. 7.000 do ok. 10.800 (stan na dziś). Bezrobocie wśród adwokatów zmniejszyło się przez 8 lat o 3.800 osób (WOW!!!). Ceny nieco drgnęły. Przeprowadzenie bezspornego rozwodu kosztuje w Warszawie już nie 10.000-12.000 zł ale 8.000-10.000 zł (WOW!!!). I tle... takie są 8-letnie skutki "ułatwienia dostępu do zawodów".
Z punktu widzenia statystki rynku prawniczego:
Jeszcze w 2005 r. mieliśmy ok. 80 osób świadczących pomoc prawną (Adwokatów i Radców) na 100.000 obywateli. Ustawy LexGosiewski miały ambitny plan, aby ten wskaźnik podnieść do co najmniej 100 na 100.000 obywateli. Po ubiegłorocznych egzaminach zawodowych (po 7 latach od tej pseudo-deregulacji!!!) osiągnięto 99 na 100.000 obywateli, a dopiero po zakończeniu procedur związanych z tegorocznymi egzaminami (koło lipca 2013) wskaźnik ten przekroczy 100 na 100.000 obywateli (FANFARY !!!).
A jak jest w innych krajach...
Skandynawia (gdzie obywatele mają pełne prawo wyboru prawnika nie-korporacyjnego w pełnym zakresie), np. Dania, Szwecja, Finlandia czy Norwegia: ponad 300 prawników na 100.000 obywateli.
Hiszpania czy Włochy: ok. 250 na 100.000 obywateli.
W tym "pseudo-deregulacyjnym" tempie dogonimy te kraje... za kilkadziesiąt lat !!!
CZY NA PEWNO NADAL CHCEMY "UŁATWIAĆ DOSTĘP DO ZAWODU" ZAMIAST NA PRAWDĘ DEREGULOWAĆ ???

ps.
To była ostatnia odpowiedź na "Anonimowy Komentarz" na moim Blogu.
Obecnie zaprzestaję "puszczania" (moderowania) kolejnych "anonimowych komentarzy" powtarzających ciągle te same absurdalne korporacyjne argumenty. Szkoda mojego czasu (którego nie mam za wiele) na odpowiednia po raz kolejny na te same bzdury. Mój czas wolę poświęcić na przygotowywanie kolejnych wpisów na blogu. Niezadowolonych zachęcam do otwarcia własnych blogów i życzę im takiej samej popularności jaką ma ten blog..





sobota, 25 maja 2013

Anty-deregulacyjny lobbing poprzez "opinię profesora".

Różne są w Polsce stosowane "ciekawe" metody lobbingu parlamentarnego. 
Jednym ze znanych i lubianych jest lobbing  poprzez "opinię profesorską".

Nie wdając się z szczegóły dotyczące stanu polskiej "kadry naukowej" oraz zasad finansowania i zamawiania "opinii profesorskich", oto opinia prof. M. Chmaja (Radcy Prawnego) dotycząca rzekomej niekostytucyjności deregulacji zawodu Pośrednika w obrocie nieruchomościami (tu: "prawdziwej deregulacji" - bo zgodnie z ostateczną propozycją sejmu, wszystkie przepisy ograniczające ten zawód... idą do kosza, a Klienci znowu będą mieli prawo wolnego wyboru dowolnego usługodawcy, także nie-licencjonowanego).


Warto krótko "rozprawić" się z tą opinią.
Zgodnie z powyżej wskazanym artykułem, tezy tej opinii prof. M. Chmaja (wykonanej na zlecenie Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości !) są następujące:

1. "Narażenie na niebezpieczeństwo klientów".

...tylko, że tu nie trzeba sięgać do "ogólnych sloganów" (np. art. 2 Konstytucji), bo art. 31 ust. 3 Konstytucji RP niezwykle precyzyjnie reguluje tę kwestię. Zgodnie z jego brzmieniem "bezpieczeństwo klientów" (inne niż dotyczące życia i zdrowia) nie może stanowić przesłanki ograniczania wolności i swobód obywatelskich. I tyle w tej kwestii...

2. "Zgodność regulacji z chronionym przez Konstytucję ustrojem społeczno-rynkowym".

...tyle, że nowożytna koncepcja korporacjonizmu i regulacji zawodowych wywodzi się z ustroju faszystowskiego (jej głównym twórcą był główny ideolog Mussoliniego: Edmondo Rossini). Ideologii faszystowskiej Konstytucja RP z pewnością nie chroni...

3. "Nadmierna ingerencja prawodawcza w ukształtowany stan prawny".

...tyle, że zawód pośrednika ma zaledwie 14 lat. Przez dziesiątki (a nawet setki) lat zawód ten był całkowicie wolnorynkowy. "Zamknięcie" zawodu pośrednika z pewnością nie jest "ukształtowanym stanem prawnym", który zasługuje na ochronę....

4. "Ochrona praw nabytych".

...ale warto się zastanowić jakich ?
Dotychczasowi pośrednicy będą mieli prawo nadal wykonywać swoje usługi na dokładnie takich samych zasadach jak obecnie! Nikt im tego prawa nie zamierza odbierać. Dodatkowo mają znaczącą przewagę rynkową, bo posiadają wykształcenie (rzekomo) niezbędne do wykonywania tego typu usług.
Jedyne co stracą licencjonowani pośrednicy to "parasol ochronny" przed wolnym rynkiem, który (od 14 lat) pozawalał im świadczyć usługi dla klientów w warunkach nie-rynkowych (tj. niskiej jakości i po zawyżonych cenach).
To dotychczasowe rozwiązania należało już dawno uznać za sprzeczne z zasada "ochrony praw nabytych",jako że:
- odebrało rzeszy usługodawców prawo do świadczenia tych usług,
- odebrało klientom dotychczasowe prawo do wyboru dowolnego (także nie-licencjonowanego, nie-ubezpieczonego itd.) usługodawcy...


Ciekawe, czy ktoś w tej sprawie, zamiast słuchać prawników (będących również po "drugiej stronie barykady"), posłucha wreszcie głosu KLIENTÓW, w których (rzekomym) interesie mają być te całe regulacje zawodowe i korporacyjne.

poniedziałek, 20 maja 2013

mec. Rogalski (i nie tylko) - ciąg dalszy

Mój przedostatni wpis wywołał sporo kontrowersji. W mailach skierowanych do mnie jedni ganią postawę mec. Rogalskiego, inni chwalą... ale wszyscy zdają się nie rozumieć o co mi chodzi (w zależności od poglądów politycznych popierając decyzję jednego z rzeczników dyscyplinarnych: Krajowego lub Okręgowego).

Dlatego dwa słowa wyjaśnienia.

Będzie to wyjaśnienie na innym przykładzie, a konkretnie... mec. Giertycha.

Oto mec. Giertych również "sprzeniewierzył się zaufaniu J. Kaczyńskiego - swojego wcześniejszego mocodawcy" (jak dziś opisuje się w mediach postawę mec. Rogalskiego, który dziś mówi, że jego zdaniem na pokładzie TU-154 żadnego wybuchu nie było).
J.Kaczyński zaufał mec. Giertychowi i swego czasu powołał go do rządu na swego zastępcę - Wicepremiera i Ministra Edukacji.
Tymczasem dziś, po zakończeniu współpracy Kaczyńskiego i Giertycha, ten ostatni opowiada "na lewo i prawo" o rzekomych aferalnych kulisach działalności rządu 2005-2007 w którym sam był.
I co z tego wynika... NIC.

Nikt nie postuluje pozbawienia Giertycha prawa wykonywania zawodu polityka, czy wykonywania zawodu adwokata !!!

Nawet więcej! Mec. Giertych został "nadwornym" pełnomocnikiem procesowym "czołówki PO" i co rusz się mówi, a to o tworzeniu przez niego razem z R. Sikorskim konserwatywnego (i jednocześnie lojalnego!) skrzydła w PO, a to o wejściu w skład rządu (ostatnio był na "szerokiej" giełdzie nazwisk - następców Gowina, tuż za mec. Kaliszem, który... ma podobną historię nielojalności).

Przechodząc do konkluzji (o co mi chodzi).

Ja zadaje sobie proste pytanie.

Kto ma decydować czy Tusk może powołać do rządu na ministra lub wicepremiera Giertycha ???
Kto ma decydować czy Tusk albo Nowak mogą korzystać z usług prawniczych mec. Giertych czy mec. Rogalskiego ??? 

Tusk i Nowak (jako klienci) czy Rzecznik Dyscyplinarny (który również jest człowiekiem, ze swoimi prywatnymi poglądami).


Ja osobiście nie skorzystałbym z usług żadnego z nich, ale jednocześnie nie mam ambicji decydować z czyich prywatnych usług prawnych będzie sobie korzystała "czołówka PO" (dorośli i wolni ludzie).

Dlatego ja uważam za błąd wszczęcie obu postępowań dyscyplinarnych przeciwko mec. Rogalskiemu. Niech o tym komu mec. Rogalski może świadczyć prywatne usługi prawnicze decydują sami klienci, a nie, tak jak jest obecnie, za klientów (rzekomo głupich) decydują konkretni ludzie z władz korporacji zawodowych pod płaszczykiem "etyki" !!!

ps. w mediach ciągle tylko rzekome naruszenie etyki przez wypowiedź mec. Rogalskiego, a prawdziwy brak etyki leży zupełnie gdzie indziej. Np. tu: http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/kujawsko-pomorskie/pan-mecenas-u-ginekologa-czyli-burmistrz-finster-s,1,5520164,region-wiadomosc.html (mecenas-mężczyzna, który przedkłada sądowi zwolnienie lekarskie od... ginekologa-położnika, i jednocześnie... jest na rozprawie w innym mieście).

czwartek, 16 maja 2013

Min. Biernacki jeszcze większym "pseudo deregulatorem"

Minister Marek Biernacki okazał się jeszcze większym bezideowym "pseudo deregulatorem" niż jego poprzednik - były Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Biernacki rozpoczął swoje urzędowanie od... "rozmiękczania" ustawy deregulacyjnej (III-transzy, tej która jest jeszcze w jego gestii).

Oto jak donosi prasa "wracają" regulacje zawodowe Maklerów i Doradców Inwestycyjnych, a deregulacja  wg. Biernackiego będzie kontynuacją "niechlubnej" praktyki "korygowania regulacji" zamiast "deregulacji" (dla Maklerów alternatywą będą jakieś "akredytowane studia" - tak aby znowu "naganiać" studentów na bezwartościowe zajęcia, jak to miało miejsce w przypadku regulacji rynku pośredników nieruchomości).

Szczegóły tu: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Maklerskie-egzaminy-zostaja-Beda-tez-nowe-sposoby-zdobycia-licencji-2828305.html

ps.
Pos. Wipler i jego Fundacja Republikańska z pewnością są z siebie zadowoleni. Już od swojego pierwszego "raportu" bronili regulacji zawodu Maklera, która w XXI nie ma racji bytu (99,9% transakcji nie przechodzi przez maklerów, tylko systemy informatyczne, a 10-30% jest wręcz zlecana przez algorytmy komputerowe które "na bieżąco" analizują sytuację rynkową, odpowiednio na nią reagując !).



wtorek, 14 maja 2013

mec. Rogalski - między młotem a kowadłem (wpis nie-polityczny)

Na początek:
Bez obaw. Wbrew tytułowej postaci mec. Rogalskiego (byłego pełnomocnika J. Kaczyńskiego w sprawie "Smoleńskiej"), to nie będzie wpis "polityczny" a tym bardziej rozważania na temat "bomby wodorowej" czy innej teorii. To będzie wpis o kolejnej "patologii" systemu korporacyjnego jaką jest zależność przedstawicieli zawodów regulowanych.

Przechodząc do sedna:
Ideą przewodnią korporacjonizmu jest oddanie pieczy nad przedstawicielami samorządów zawodowych - samym samorządom (do których przynależność jest obowiązkowa).

Skutkiem tego korporanci nie są pod pieczą "polityków", ale "działaczy" samorządów zawodowych.
CZY TO COŚ ZMIENIA ? NIE.
Zarówno politycy jak i działacze samorządów zawodowych to... ludzie, którzy mają swoje poglądy polityczne czy sympatie osobiste !
Zarówno politycy jak i działacze samorządów zawodowych mogą mieć ambicję "poza merytorycznego" kreowania rzeczywistości.

Ciekawym "studium przypadku" jest tu wspomniany mec. Rogalski...

Oto w grudniu 2012 r., gdy mec. Rogalski jeszcze był pełnomocnikiem J. Kaczyńskiego i nie stronił od hipotez związanych z "wybuchem", mecenasowi "groził palcem" (a w zasadzie sankcją do pozbawienia prawa wykonywania zawodu włącznie) Adwokacki Okręgowy (Lokalny) Rzecznik Dyscyplinarny.

Oto w maju 2013 r., gdy mec. Rogalski już nie jest pełnomocnikiem J. Kaczyńskiego i twierdzi, że żadnego "wybuchu" nie było, mecenasowi "grozi palcem" (a w zasadzie sankcją do pozbawienia prawa wykonywania zawodu włącznie) Adwokacki Krajowy (Główny) Rzecznik Dyscyplinarny.

Hipotezy i wnioski co do przesłanek działania obu tych Rzeczników Dyscyplinarnych - dyplomatycznie przemilczę.

Nie mniej, nie można przemilczeć wniosków jakie jawią się dla tezy o rzekomej "niezależności korporacyjnej". Co oczywiste - żadnej "niezależności" nie ma, a jest tylko zmiana osób od których taki przedstawiciel zawodu regulowanego (przymusowo wcielony do korporacji zawodowej) jest zależny.

A jak to powinno wyglądać ?
Mec. Rogalski, aby świadczyć prywatne usługi klientom, nie powinien być "zmuszany" do członkostwa w żadnej korporacji czy posiadania urzędowej licencji.
Jeśli naruszył prawo karne - niech go ściga prokurator.
Jeśli naruszył czyjeś dobra osobiste - niech ten ktoś wytoczy mu sprawę cywilną.
A jeśli zachował się niegodnie lub nieetycznie... to cała Polska widziała w telewizji i niech każdy potencjalny klient mec. Rogalskiego sobie oceni czy chce mieć takiego pełnomocnika. I mec. Rogalski - albo będzie milionerem, jeśli potencjalni klienci pozytywnie ocenią jego postawę (i będą masowo korzystali z jego usług, płacąc mu każde pieniądze), albo będzie musiał odejść z zawodu i przesiąść się na TIRa, jeśli potencjalni klienci negatywnie ocenią jego postawę (nie będą korzystali z jego usług). Proste i jasne zasady, bez żadnych korporacyjnych Krajowych i Okręgowych Rzeczników Dyscyplinarnych, którzy (zupełnie hipotetycznie) mogą pozbawić klientów prawa korzystania z usług danego usługodawcy, tylko dlatego, że ten ostatni nie "pasuje" do ich poglądów politycznych.

środa, 8 maja 2013

Chaos therory

Zarówno w komentarzach tu na Blogu, jak też w mailach do mnie, czy też w publikacjach przedstawicieli "zawodów regulowanych" pojawia się swoista "teoria chaosu", który rzekomo zapanuje po zderegulowaniu danego zawodu (prawnego, architektonicznego, związanego z obrotem nieruchomościami  czy jeszcze innego).

Jest to "bajka", którą straszą przedstawiciele zawodów regulowanych (niczym "baba jaga" o której rodzice opowiadają dzieciom które nie chcą jeść).

Żadnego "chaosu" nigdy nie było, nie ma i nie będzie !!!

Żadnego "chaosu" nie ma w Polsce w tysiącach zawodów wolnorynkowych (psychoterapeuta, dziennikarz, mechanik, piekarz itd. itp.).

Żadnego "chaosu" nie ma w krajach gdzie wolne są te zawody które w Polsce są regulowane (zawody prawnicze w Skandynawii czy Republikach Nadbałtyckich, zawód architekta w Holandii itd. itp.).

Nawet po deregulacji nigdy nie odnotowywano żadnego "chaosu" !!!
Oto, jak się okazuje, Platforma Obywatelska ma już wieeelkie sukcesy w "deregulacji". Na skutek działania komisji "Przyjazne Państwo" (w poprzedniej kadencji), zderegulowano tak istotne obszary zawodowe jak np. "przygotowanie plantów urządzania lasu" (swoiści Architekci Lasów) czy produkcja tablic rejestracyjnych do samochodów.
Oczywiście w toku prac nad tą deregulacją, przedstawiciele tych branż straszyli mitycznym "chaosem". 
Np. tym że:
- osoby zakładające sobie lasy bez obowiązkowego skorzystania z planu sporządzonego przez jedynie słusznego specjalistę od lasów, posadzą sosnę razem z jakimś innym, nieodpowiednim dla sosny sąsiedztwem i zniszczą kruchy ekosystem w promieniu wielu kilometrów.
- lokalne samorządy, kierując się wyłącznie ceną, wybiorą producentów tandetnych tablic rejestracyjnych, które będą się rozpadały podczas szybszej jazdy.
...i...
...nic takiego się nie stało, a historie "chaosu" przedstawiane ówcześnie przez przedstawicieli zderegulowanych branż wywołują dziś... śmiech.

Mam nadzieję, iż tak samo zostaną potraktowane "teorie chaosu" przedstawiane tu i ówdzie przez przedstawicieli zawodów, które obecnie mają być deregulowane.




wtorek, 7 maja 2013

Ochrona tytułów zawodowych

Spotkałem się z poglądem, iż "jako skrajny liberał propagujący wolny wybór każdego usługodawcy, powinienem również opowiedzieć się za pełną swobodą używania tytułów zawodowych typu Adwokat czy Architekt".

Tak postawiona teza bezwzględnie wymaga kilku stanowczych wyśnień.

PO PIERWSZE.
Wolność wyboru prywatnego usługodawcy (także nie-korporacyjnego) to nie żaden "skrajny liberalizm" tylko rozwiązane, które:
a) Funkcjonuje z powodzeniem na świecie, i to zarówno w krajach:
- liberalnych (USA),
- post sowieckich (Republiki Nadbałtyckie),
- skrajnie socjalnych (Skandynawia),
itd. itp.
b) Funkcjonuje z powiedzeniem w Polsce, i to w bardzo odpowiedzialnych i wymagających wiedzy zawodach, takich jak:
- psychoterapeuci,
- opiekunki dziecięce,
- prezesi spółek,
itd. itp.
c) Ma oparcie w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, który to przepis nie dopuszcza ograniczenia niczyjej wolności (w tym Klientów) ze względu na "ochronę interesów" albo "ochronę majątku" itd. itp.


PO DRUGIE.
Ja jestem Klientem przedstawicieli "zawodów regulowanych".
Z mojej perspektywy istotnym jest moje prawo wolnego wyboru mojego prywatnego usługodawcy (np. prawnika, projektanta), któremu, za moje prywatne pieniądze, powierzę świadczenie mi prywatnej usługi.
Kwestia co ten usługodawca będzie miał napisane na wizytówce czy w reklamie... niezbyt mnie obchodzi.

PO TRZECIE. (przechodząc do sedna)
Wspomniany powyżej art. 31 ust. 3 Konstytucji RP dopuszcza ograniczanie wolności celem ochrony praw i wolności innych osób.
W tej kategorii mieści się m.in. zakaz wprowadzania klientów w błąd poprzez nierzetelną informację i reklamę (co zostało uszczegółowione w przepisach dotyczących ochrony konkurencji i konsumentów).
Są w języku takie określenia które niosą za sobą pewną informację o wykształceniu czy doświadczeniu usługodawcy.
Ktoś, kto nie skończył uniwersytetu nie może się tytułować "magister" (gdyż niesie to określone znaczenie językowe). Ktoś kto nie skończył uczelni technicznej nie może się tytułować "inżynier" (gdyż niesie to określone znaczenie językowe).
Tak samo powinny podlegać ochronie podlać tytuły zawodowe "Adwokat" czy "Architekt" - które (przynajmniej obecnie) niosą ze sobą określone znaczenie językowe co do wykształcenia i doświadczenia osoby posługującej się takim tytułem.
Jednie na marginesie, nie można wykluczyć, że kiedyś tytuł ten się "zdewaluuje" i przestanie nieść ze sobą jakiekolwiek informacje co do wykształcenia i doświadczenia (tak jak np. tytuł zawodowy "psychoterapeuta" - który nic nie mówi o doświadczeniu czy wykształceniu osoby która się nim posługuje).
Oczywiście ochrona tytułów zawodowych nie powinna mieć żadnego wpływu na możliwość wyboru przez klientów, również osoby która nie ma prawo do posługiwania się danym tytułem zawodowym. Dokładnie tak jak ochrona tytułu zawodowego "magister", nie uniemożliwiła wyborcom wolnego wyboru na Prezydenta RP polityka, który tym tytułem nie miał prawa się posługiwać w swoich materiałach wyborczych (...i to nawet na dwie kadencje).

czwartek, 2 maja 2013

Kontakt z nowym ministrem - Makiem Biernackim


Otrzymałem e-mail do czytelnika, z zachętą do podjęcia próby nawiązania kontaktu z nowym ministrem Sprawiedliwości -  Markiem Biernackim, lub jego współpracownikami oraz przedstawienia mu zarzutów wobec dotychczasowej koncepcji "Deregulacji Gowina" (która skupia się na bezcelowym korygowaniu zasad dostępu do poszczególnych zawodów regulowanych - z faktycznym pozostawieniem tych regulacji, a nie na rzeczywistym uwalnianiu działalności w tych branżach poprzez proste przyznanie klientom prawa wolnego wyboru usługodawcy, także nie-regulowanego).  
W szczególności ten czytelnik zachęca mnie do przedstawienia nowemu ministrowi (lub jego współpracownikom) koncepcji rzeczywistego uwolnienia zawodów prawniczych poprzez zmianę:
- art. 87 k.p.c.,
- art. 82 i 88 k.p.k.,
- art. 35 Ustawy sądowo-administracyjnej,
- art. 24 i 30 postępowania w sprawach o wykroczenia,
- art. 122a i 123 k.k.s,
- art. 236 Prawa własności przemysłowej…. itd. itp.
i nadanie im brzmienia: „Pełnomocnikiem (obrońcą) może być osoba fizyczna posiadająca pełną zdolność do czynności prawnych” (w ślad za analogicznymi regulacjami np. art. 137 Ordynacji podatkowej czy art. 33 k.p.a., które to przepisy ustanawiają dokładnie taką swobodę klientów w wyborze pełnomocnika przed urzędami – nawet tak specjalistycznymi i ważnymi jak Urzędy Skarbowe czy Urząd Atomistyki albo Lotnictwa itp.).

Moja odpowiedź jest jedna: 
To ja zachęcam was, Szanowni Czytelnicy, którzy podzielacie moje tezy dotyczące "deregulacji", do propagowania treści głoszonych na blogu (przypominam, że treści tu zawarte można dowolnie cytować, kopiować, linkować itd.itp.).
W tym także zachęcam do propagowania niniejszego Bloga i treści w nim zawartych pośród polityków i ich współpracowników (także Marka Biernackiego, nowego Ministra Sprawiedliwości prawdopodobnie również odpowiedzialnego za "deregulację").

ps. prowadzenie niniejszego bloga i tak zajmuje mi sporo wolnego czasu, którego nie mam za wiele - dlatego liczę na wyrozumiałość, a także ewentualnie na dołożenie "własnej cegiełki" do propagowania rzeczywistej deregulacji (i to nie tylko działalności prawniczej).

pss. dla tych którzy nie wiedzą jak "zacząć" podaję adres e-mail nowego Ministra (który jest ułożony według takiego samego schematu jak e-mail każdego posła): marek.biernacki@sejm.pl

środa, 1 maja 2013

Zewsząd postulat dla nowego Ministra: "WIĘCEJ SOCJALIZMU".

W ślad za zmianą na stanowisku Ministra Sprawiedliwości z Jarosława Gowina na Marka Biernackiego, w temacie "deregulacji", od prawa do lewa, pojawia się jeden i ten sam komentarz polityków:
"(...) mam nadzieję, że M. Biernacki będzie kontynuował rozpoczęty przez J. Gowina proces deregulacji, ale  przy szerszych konsultacjach ze środowiskami zawodowymi objętymi deregulacją (...)"

Toż to nic innego, jak nawoływanie nowego ministra do szerzenia Socjalizmu (tj. patrzenia na gospodarkę przez pryzmat usługodawców a nie Klientów).

O co nowy minister ma jeszcze szerzej pytać się "środowisk zawodowych objętych deregulacją" ? Może ma ich wprost zapytać: czy chcą większej konkurencji, co będzie skutkowało mniejszymi zarobkami przy większym wysiłku wkładanym w podnoszenie jakości usług?

Dlaczego nikt nie wzywa nowego ministra do podjęcia wreszcie konsultacji projektów deregulacyjnych z Klientami ? Dlaczego nikt nie wzywa nowego ministra, aby zapytał się Klientów czy chcą mieć prawo wolnego wyboru prywatnego usługodawcy, zarówno korporacyjnego jak i nie-korporacyjnego (np. wolny wybór prywatnego pełnomocnika procesowego we własnej sprawie sądowej: zarówno Adwokata jak i nie-Adwokata) ?