W najnowszym komentarzu pod jednym z moich wpisów, Komentator ("obrońca" licencji w pośrednictwie obrotu nieruchomościami), prezentując swoje argumenty "poprosił o publikację niniejszego komentarza". Taka prośba zasługuje na szczególną reakcję - tj. odpowiedź bezpośrednio na blogu.
"Anonimowy" komentator przedstawia "najnowsze" argumenty obrońców regulacji w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami.
Oto one:
I.
"A dlaczego uważa Pan, że obecnie pośrednicy działają w warunkach nierynkowych? Nie ma w Polsce obowiązku korzystania z usług pośrednictwa (...)".
Wolny rynek oznacza przede wszystkim wolność wyboru usługodawcy - i o tym właśnie jest ten Blog.
Przymus korzystania z jakiś usług (czy to "faktyczny", wynikający ze specyfiki jakiejś usługi, czy przymus "prawny") to zupełnie inny temat, być może na innego bloga.
Tyle teorii.
A praktyka...
Niech absurdalność tezy komentatora wykaże inny przykład: Adwokaci.
Oto zgodnie z "pokrętną filozofią" anonimowego komentatora, usługi zastępstwa procesowego są jeszcze większym "wolnym rynkiem" niż usługi pośrednictwa na rynku nieruchomości.
Oto w sądzie, nie tylko nie ma konieczności wynajmowania Adwokata (i można reprezentować się samemu), ale można legalnie odpłatnie skorzystać z usług członka rodziny albo zarządcy majątku.
Jest rzekomo wspaniały "wolny rynek". Można reprezentować się samemu, skorzystać z usług jednego z ok. 10.800 adwokatów (wedle aktualnego stanu z Rejestru Adwokatów prowadzonego przez Adwokaturę) a nawet skorzystać z usług członka rodziny czy zarządcy majątku (choćby oni nawet nie mieli żadnego wykształcenia). Po prostu "kraina mlekiem i miodem płynąca".
Dlaczego więc w badaniach opinii publicznej Adwokaci są na 1. miejscu zawodów co do których konieczna jest deregulacja?
Odpowiedź jest prosta. Co to za rzekomy "wolny rynek" jeśli Klient, za swoje własne pieniądze, w swojej własnej sprawie sądowej, na swoją własną odpowiedzialność, nie może ustanowić INNEGO pełnomocnika któremu ufa?
Dlaczego Klientom ogranicza się wolność wyboru?
To jest właśnie oczekiwany przez opinię publiczną wolnorynkowy kierunek zmian !
Dlaczego więc w badaniach opinii publicznej Adwokaci są na 1. miejscu zawodów co do których konieczna jest deregulacja?
Odpowiedź jest prosta. Co to za rzekomy "wolny rynek" jeśli Klient, za swoje własne pieniądze, w swojej własnej sprawie sądowej, na swoją własną odpowiedzialność, nie może ustanowić INNEGO pełnomocnika któremu ufa?
Dlaczego Klientom ogranicza się wolność wyboru?
To jest właśnie oczekiwany przez opinię publiczną wolnorynkowy kierunek zmian !
II.
"Co więcej deregulacja miało podobno ułatwić dostęp do zawodu. Czy prawna likwidacja pośrednictwa utworzy nowe miejsca pracy? Nie sądzę (...)"
No i właśnie o tym jest CAŁY TEN BLOG !!!
"Ułatwienie dostępu do zawodu" to nie jest żadna "deregulacja" ale "korekta istniejących regulacji" (...które nadal będą istnieć) - czyli opisywana przeze mnie na każdym kroku "pseudo-deregulacja".
...a co do miejsc pracy...
Po pierwsze - mnie miejsca pracy dla usługodawców nie interesują !
Elementarz liberalnego spojrzenia na gospodarkę zakłada wyjście z punktu widzenia KLIENTÓW I ICH INTERESÓW. Kwestie interesu usługodawców, w tym bezrobocie wśród przedstawicieli danego zawodu, traktuje się jako poboczne.
Inaczej socjalizm, który zakłada wyjście z punktu widzenia USŁUGODAWCÓW I ICH INTERESU (jak chce anonimowy komentator, przedstawiciele zawodów regulowanych i czołowi "pseudo-deregulatorzy"). W tym spojrzeniu interes klientów - w tym cenę i dostępność usług - traktuje się jako poboczne.
...wybaczcie...
Jestem Klientem - dlatego bliższe mi jest spojrzenie liberalne traktujące MÓJ interes jako nadrzędny nad interesem usługodawców (a nie odwrotnie).
Po drugie - skutki "pseudo-deregulacji" (tj. korekty istniejących regulacji czyli ułatwiania dostępu do zawodu) są łatwe do przewidzenia.
Taką korektę wprowadziły w zawodach prawniczych ustawy tzw. LexGosiewski (pierwsza z 2005 r., druga z 2009 r.).
Skutek:
Liczba adwokatów wzrosła. Z ok. 7.000 do ok. 10.800 (stan na dziś). Bezrobocie wśród adwokatów zmniejszyło się przez 8 lat o 3.800 osób (WOW!!!). Ceny nieco drgnęły. Przeprowadzenie bezspornego rozwodu kosztuje w Warszawie już nie 10.000-12.000 zł ale 8.000-10.000 zł (WOW!!!). I tle... takie są 8-letnie skutki "ułatwienia dostępu do zawodów".
Z punktu widzenia statystki rynku prawniczego:
Jeszcze w 2005 r. mieliśmy ok. 80 osób świadczących pomoc prawną (Adwokatów i Radców) na 100.000 obywateli. Ustawy LexGosiewski miały ambitny plan, aby ten wskaźnik podnieść do co najmniej 100 na 100.000 obywateli. Po ubiegłorocznych egzaminach zawodowych (po 7 latach od tej pseudo-deregulacji!!!) osiągnięto 99 na 100.000 obywateli, a dopiero po zakończeniu procedur związanych z tegorocznymi egzaminami (koło lipca 2013) wskaźnik ten przekroczy 100 na 100.000 obywateli (FANFARY !!!).
A jak jest w innych krajach...
Skandynawia (gdzie obywatele mają pełne prawo wyboru prawnika nie-korporacyjnego w pełnym zakresie), np. Dania, Szwecja, Finlandia czy Norwegia: ponad 300 prawników na 100.000 obywateli.
Hiszpania czy Włochy: ok. 250 na 100.000 obywateli.
W tym "pseudo-deregulacyjnym" tempie dogonimy te kraje... za kilkadziesiąt lat !!!
CZY NA PEWNO NADAL CHCEMY "UŁATWIAĆ DOSTĘP DO ZAWODU" ZAMIAST NA PRAWDĘ DEREGULOWAĆ ???
ps.
To była ostatnia odpowiedź na "Anonimowy Komentarz" na moim Blogu.
Obecnie zaprzestaję "puszczania" (moderowania) kolejnych "anonimowych komentarzy" powtarzających ciągle te same absurdalne korporacyjne argumenty. Szkoda mojego czasu (którego nie mam za wiele) na odpowiednia po raz kolejny na te same bzdury. Mój czas wolę poświęcić na przygotowywanie kolejnych wpisów na blogu. Niezadowolonych zachęcam do otwarcia własnych blogów i życzę im takiej samej popularności jaką ma ten blog..
No i właśnie o tym jest CAŁY TEN BLOG !!!
"Ułatwienie dostępu do zawodu" to nie jest żadna "deregulacja" ale "korekta istniejących regulacji" (...które nadal będą istnieć) - czyli opisywana przeze mnie na każdym kroku "pseudo-deregulacja".
...a co do miejsc pracy...
Po pierwsze - mnie miejsca pracy dla usługodawców nie interesują !
Elementarz liberalnego spojrzenia na gospodarkę zakłada wyjście z punktu widzenia KLIENTÓW I ICH INTERESÓW. Kwestie interesu usługodawców, w tym bezrobocie wśród przedstawicieli danego zawodu, traktuje się jako poboczne.
Inaczej socjalizm, który zakłada wyjście z punktu widzenia USŁUGODAWCÓW I ICH INTERESU (jak chce anonimowy komentator, przedstawiciele zawodów regulowanych i czołowi "pseudo-deregulatorzy"). W tym spojrzeniu interes klientów - w tym cenę i dostępność usług - traktuje się jako poboczne.
...wybaczcie...
Jestem Klientem - dlatego bliższe mi jest spojrzenie liberalne traktujące MÓJ interes jako nadrzędny nad interesem usługodawców (a nie odwrotnie).
Po drugie - skutki "pseudo-deregulacji" (tj. korekty istniejących regulacji czyli ułatwiania dostępu do zawodu) są łatwe do przewidzenia.
Taką korektę wprowadziły w zawodach prawniczych ustawy tzw. LexGosiewski (pierwsza z 2005 r., druga z 2009 r.).
Skutek:
Liczba adwokatów wzrosła. Z ok. 7.000 do ok. 10.800 (stan na dziś). Bezrobocie wśród adwokatów zmniejszyło się przez 8 lat o 3.800 osób (WOW!!!). Ceny nieco drgnęły. Przeprowadzenie bezspornego rozwodu kosztuje w Warszawie już nie 10.000-12.000 zł ale 8.000-10.000 zł (WOW!!!). I tle... takie są 8-letnie skutki "ułatwienia dostępu do zawodów".
Z punktu widzenia statystki rynku prawniczego:
Jeszcze w 2005 r. mieliśmy ok. 80 osób świadczących pomoc prawną (Adwokatów i Radców) na 100.000 obywateli. Ustawy LexGosiewski miały ambitny plan, aby ten wskaźnik podnieść do co najmniej 100 na 100.000 obywateli. Po ubiegłorocznych egzaminach zawodowych (po 7 latach od tej pseudo-deregulacji!!!) osiągnięto 99 na 100.000 obywateli, a dopiero po zakończeniu procedur związanych z tegorocznymi egzaminami (koło lipca 2013) wskaźnik ten przekroczy 100 na 100.000 obywateli (FANFARY !!!).
A jak jest w innych krajach...
Skandynawia (gdzie obywatele mają pełne prawo wyboru prawnika nie-korporacyjnego w pełnym zakresie), np. Dania, Szwecja, Finlandia czy Norwegia: ponad 300 prawników na 100.000 obywateli.
Hiszpania czy Włochy: ok. 250 na 100.000 obywateli.
W tym "pseudo-deregulacyjnym" tempie dogonimy te kraje... za kilkadziesiąt lat !!!
CZY NA PEWNO NADAL CHCEMY "UŁATWIAĆ DOSTĘP DO ZAWODU" ZAMIAST NA PRAWDĘ DEREGULOWAĆ ???
ps.
To była ostatnia odpowiedź na "Anonimowy Komentarz" na moim Blogu.
Obecnie zaprzestaję "puszczania" (moderowania) kolejnych "anonimowych komentarzy" powtarzających ciągle te same absurdalne korporacyjne argumenty. Szkoda mojego czasu (którego nie mam za wiele) na odpowiednia po raz kolejny na te same bzdury. Mój czas wolę poświęcić na przygotowywanie kolejnych wpisów na blogu. Niezadowolonych zachęcam do otwarcia własnych blogów i życzę im takiej samej popularności jaką ma ten blog..