wtorek, 18 września 2012

Wykształcenie przedstawicieli zawodów regulowanych

Zacznę nietypowo, publicznie odnosząc się do otrzymanej przeze mnie korespondencji.

Oto jestem zachęcany aby napisać coś o "aplikacji adwokackiej i radcowskiej, która [według autora maila] nie służy kształceniu młodych prawników, ale jej celem jest:
1. odsiew przyszłej konkurencji,
2. wyciągnięcie kasy na działalność lokalnych struktur korporacyjnych,
3. wpajanie młodym pseudo-koleżeńskich anty-rynkowych zasad, dzięki którym się to wszystko kręci i pozwala na niezłe dojenie klientów".

Nie wiem czy tak jest i chyba nawet nie chce wiedzieć ! De facto też mało mnie to obchodzi.

Jestem krytykowany za "porównywanie adwokatów do mercedesów" gdy tymczasem "wielu Doradców Prawnych przewyższa wiedzą adwokatów".

Byś może rzeczywiście tak jest. Ale nie w tym rzecz !

Moim postulatem jest WOLNOŚĆ WYBORU, co oznacza, że nikomu nie mam zamiaru zakazywać uczestniczyć w aplikacji (choćby nawet było to, cytując za autorem maila "dojenie frajerów"), ani też nie mam zamiaru nikomu zakazywać korzystania z prawników którzy tę aplikację ukończyli.
Moim postulatem jest jedynie aby nie było dla młodych prawników przymusu uczestnictwa w aplikacji, a także przymusu korzystania przez klientów z prawników wyłącznie po tejże aplikacji.
Tylko tyle i aż tyle.

W tym miejscu kilka słów o wymogu posiadania odpowiedniego wykształcenia przez adeptów zawodów regulowanych.
Na początek istotne spostrzeżenie.
To, że Architekt musi być po studiach, Adwokat musi być po studiach i 3 letniej aplikacji itd. itp. - JEST PEWNYM AUTORYTARNIE OKREŚLONYM KOMPROMISEM !!!
Oto zawsze można ustanowić wymogi surowsze !
Dlaczego usług projektowania domów czy reprezentacji procesowej nie zastrzec wyłącznie dla profesorów, odpowiednio Architektury i Prawa ???
5 lat studiów + 4 lata doktoratu + ok. 10 lat habilitacji + ok. 10 lat profesury...
Dlaczego nie przyznać monopolu na te usługi tylko tak kompleksowo wykształconym usługodawcom po prawie 30-tu latach edukacji ???
To przecież byłby wspaniały świat, gdzie klienci byliby obsługiwani wyłącznie przez profesorów. Po prostu RAJ NA ZIEMI.
Ale nie...
Ktoś wymyślił, że Architektowi wystarczy 5 lat studiów, a Adwokatowi 5 lat studiów i 3 lata aplikacji. Ale dlaczego akurat tyle ??? Dlaczego nie ma 2, 5, 10, 12 albo 15 lat wymaganej edukacji ?
Ktoś tak wymyślił... i tyle.

Tymczasem z wymaganą edukacją jest tak samo jak z wymaganym ubezpieczeniem (gdzie ktoś wymyślił akurat 50.000 Euro co pasuje.... 0,0000001% klientów).
Dokładnie tak jest z edukacją. To co zostało przez kogoś wymyślone pasuje... 0,0000001%

Bo oto do prostej sprawy wystarczy student drugiego czy trzeciego roku prawa, a do wielowątkowej i bardzo skomplikowanej sprawy potrzebny jest profesor po 30 latach edukacji.
Są nawet sprawy gdzie wystarczająca jest jedynie podstawa wiedza prawna, a koniecznie jest specjalistyczne wykształcenie w zupełnie innej dziedzinie (np. sprawy karno-skarbowe z zasadniczymi wątkami księgowymi, o których adwokaci mają w większości mgliste pojęcie).  
Każda sprawa jest inna i każdy klient jest inny !

Uniwersalny wymóg wykształcenia nie istnieje.

Dlatego jałowe wydają mi się dysputy "kto jest lepszy: Adwokaci ("specjaliści od wszystkiego") czy Doradcy Prawni ("specjalizujący się w pojedynczych dziedzinach").
W mojej ocenie nie ma żadnego kryterium na podstawie którego dałoby się porównać "kto jest lepszy".
W mojej ocenie to "kto jest lepszy" zależy od KONKRETNEGO KLIENTA i KONKRETNEJ SPRAWY.
Dlatego postuluję, aby każdy klient, na własny koszt i ryzyko, decydował sobie sam czy do swojej konkretnej sprawy (w granicach swoich możliwości finansowych) - wynająć sobie: nie-Prawnika, Studenta prawa, Doradcę Prawnego, Adwokata, Radcę, Doktora Habilitowanego, a może Profesora.


ps. dostałem e-maile z wyliczeniami kosztów aplikacji adwokackiej czy radcowskiej, gdzie po doliczeniu m.in.:
- kosztów utraconych zarobków z dwóch dni w tygodniu zajęć,
- kosztów dojazdów,
- kosztów książek i innych obowiązkowych pomocy naukowych,
- koszty składek korporacyjnych,
- koszty egzaminów,
- koszty urlopów na naukę do egzaminów,
wychodzi ok. 60.000 zł - 100.000 zł.
Nic więc dziwnego, że usługi Adwokatów i Radców są takie drogie, bo przecież zgodnie z elementarną nauką ekonomii, zainwestowane pieniądze trzeba odzyskać (z odpowiednim zyskiem). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz