piątek, 21 września 2012

Odpowiedź na list młodego prawnika


Otrzymałem maila w którym autor (absolwent studiów prawniczych, którzy zamierza w przyszłości zostać Adwokatem) przekonuje mnie, że nie dostrzegam zmian ostatnich lat (od 2005 roku – tzw. „Lex Gosiewski”), w którym to czasie, w niektórych okręgach liczba adwokatów wzrosła nawet kilkukrotnie.

Odpowiedź na tak postawiony zarzut jest prosta: 
Zmiany dostrzegam, ale... nie mają one dla mnie kompletnie żadnego znaczenia.

Okres przed 2005 r. i Lex Gosiewski był rzeczywiście fatalny (prowadzone na potrzeby komisji sejmowych analizy wykazały w niektórych okręgach niemal 100% „nepotyzmu” podczas przyjęć na aplikacje i dopuszczaniu do zawodów prawniczych). Nie mniej fakt, że egzamin na aplikację jest ujednolicony w całym kraju – wcale nie zmienił mojej oceny tej kwestii.

Ja (jako Klient) pomimo, że jestem dorosły i nie jestem ubezwłasnowolniony, nadal W SWOJEJ PRYWATNEJ SPRAWIE SĄDOWEJ, NA SWÓJ WŁASNY KOSZT I NA SWOJĄ WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ nie mogę sobie swobodnie wybrać pełnomocnika procesowego takiego któremu ufam.

Powołując się na metaforę autora maila („tort ten sam, a talerzy coraz więcej”) – nawet jeśli „talerzy” będzie więcej niż „kawałków tortu” – kompletnie nic to nie zmieni.
„Tortem” są MOJE pieniądze, które zamierzam wydać na usługę prawniczą. I to JA (Klient) powonieniem mieć prawo zdecydować komu powierzę ten kawałek tortu: „talerzowi” (=Adwokatowi), „złotej tacy” (=Profesorowi prawa), czy „papierowemu talerzykowi” (=Studentowi prawa).   
Średnio mnie (Klienta) w tym wszystkim obchodzi ile jest „talerzy”.

Nie chcę tu oceniać ostatnich 7 lat…
W 2005 roku została podjęta taka decyzja, że zmiany będą wprowadzane do „ustaw korporacyjnych” – rozluźniając zasady dostępu do korporacji.
Ówcześnie być może była to jedyna możliwa do przeprowadzenia „szybka zmiana”, w pełni uzasadniona ówczesnymi badaniami o wszechobecnym „nepotyzmie” w korporacjach.
Nie mniej – tak jak pisałem w zakresie planowanych obecnie zmian dotyczących deregulacji zawodu Doradcy Podatkowego (http://deregulacja.blogspot.com/2012/08/moje-nie-dla-deregulacji-wedug-ministra.html) – NIE TĘDY DROGA DO PRAWDZIWYCH ZMIAN. Oto JA (na podstawie mojego dyplomu studiów prawniczych) będę zwolniony z egzaminu na Doradcę Podatkowego (sic!), wpiszę się na listę doradców i dostanę „śmieszny” numerek. Dalsze „rozluźnianie” dostępu do poszczególnych zawodów regulowanych to oszukiwanie klientów i prosta droga do nadużyć.

Może wszystkich zadziwię: jednak jestem za tym aby dostęp do aplikacji zawodowych był regulowany przez... KORPORACJE ZAWODOWE – ale pod warunkiem, że zarówno uczestnictwo w aplikacji jak też korzystanie z usług absolwenta aplikacji BYŁOBY DOBROWOLNE.
Wierzę, iż wtedy same KORPORACJE ZAWODOWE tak dostosują wymogi przyjęcia na aplikacje, jak też program aplikacji,  aby aplikacja była atrakcyjna dla studentów, a absolwenci aplikacji byli atrakcyjni dla klientów.
A konkurencja będzie ostra zarówno z prawnikami „nigdzie niezrzeszonymi” jak i „konkurencyjnymi korporacjami”.
Z tego co widzę, np. Stowarzyszenie Doradców Prawnych szykuje się do roli „konkurencyjnej korporacji” – zastrzegło swoje logo w Urzędzie Patentowym, oferuje wspólne ubezpieczenie itd. itp. I w mojej ocenie rolę takiej „konkurencyjnej korporacji” z powodzeniem może podjąć (o ile doprowadzi do prawdziwej deregulacji w tym zakresie).

Na koniec jeszcze jeden postulat młodego prawnika: że jeśli prywatyzujemy usługi prawnicze, to może jeszcze sprywatyzować sądy…
 Tylko że… usługi prawnicze JUŻ SĄ PRYWATNE (opłacane prywatnie przez klientów), ALE ZMONOPOLIZOWANE PRZEZ JEDYNIE SŁUSZNIE KORPORACJE PRAWNICZE – i to jest ich problem !

Sądownictwo – było, jest i nie ma przeszkód aby nadal było publiczne (opłacane z podatków).
Nie ma żadnej sprzeczności w tym, że przed Publicznymi Sądami będą występowali prywatni pełnomocnicy wybrani swobodnie przez strony (wedle potrzeb i możliwości każdego klienta z osobna).
Nawet więcej – tego typu model (Publiczne Sądownictwo + Nieograniczony Wybór Prywatnych Pełnomocników) doskonale się sprawdza np. w całej Skandynawii, gdzie wymiar sprawiedliwości dostaje co roku najwyższe oceny w rankingach typu „Doing Business”.

Ps.
A do młodego absolwenta studiów prawniczych który zamierza zostać adwokatem mam takie przesłanie, aby śledził uważnie jak korporacje „walczą” z przyszłą konkurencją (w zakresie który nadal jest w gestii korporacji prawniczych). M.in. zachęcam do lektury doniesień prasowych o przebiegu kolokwiów rocznych, czy (tegorocznym skandalu) opóźnień w wydawaniu „zaświadczeń o ukończeniu aplikacji” które są warunkiem dopuszczenia do egzaminu końcowego. To wszystko (…i kolejne „oryginalne” pomysły korporacji prawniczych na odsiew potencjalnej konkurencji…) przed tobą. Tu chodzi o pieniądze członków korporacji – i korporacje NIGDY sobie nie odpuszczą ochrony tych pieniędzy (co jest zupełnie naturalne – bo każdy człowiek ma we krwi „oszczędzanie i pomnażanie pieniędzy jak najmniejszym kosztem i wysiłkiem”, a nie „dzielenie się tortem z młodymi i przysparzanie sobie dodatkowej pracy za mniejsze pieniądze”).  
Jak najbardziej pochwalam to, że chcesz zostać Adwokatem. Ale jeśli wierzysz, że masz szansę być ponadprzeciętnym prawnikiem - walcz o wolność wyboru pełnomocników przez klientów. Nawet jeśli (wydając majątek) dobrniesz do upragnionego tytułu zawodowego - nie ujawnisz swojej ponadprzeciętności bo szybko sprowadzą Cię na ziemię "zasady koleżeńskie" (czyli po prostu ograniczenia w konkurowaniu z innymi adwokatami).  

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz