Otrzymałem maila w którym
autor (absolwent studiów prawniczych, którzy zamierza w przyszłości zostać Adwokatem)
przekonuje mnie, że nie dostrzegam zmian ostatnich lat (od 2005 roku – tzw. „Lex
Gosiewski”), w którym to czasie, w niektórych okręgach liczba adwokatów wzrosła
nawet kilkukrotnie.
Odpowiedź na tak postawiony
zarzut jest prosta:
Zmiany dostrzegam, ale... nie mają one dla mnie kompletnie
żadnego znaczenia.
Okres przed 2005 r. i Lex
Gosiewski był rzeczywiście fatalny (prowadzone na potrzeby komisji sejmowych
analizy wykazały w niektórych okręgach niemal 100% „nepotyzmu” podczas przyjęć
na aplikacje i dopuszczaniu do zawodów prawniczych). Nie mniej fakt, że egzamin
na aplikację jest ujednolicony w całym kraju – wcale nie zmienił mojej oceny
tej kwestii.
Ja (jako Klient) pomimo, że
jestem dorosły i nie jestem ubezwłasnowolniony, nadal W SWOJEJ PRYWATNEJ SPRAWIE
SĄDOWEJ, NA SWÓJ WŁASNY KOSZT I NA SWOJĄ WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ nie mogę sobie
swobodnie wybrać pełnomocnika procesowego takiego któremu ufam.
Powołując się na metaforę
autora maila („tort ten sam, a talerzy coraz więcej”) – nawet jeśli „talerzy”
będzie więcej niż „kawałków tortu” – kompletnie nic to nie zmieni.
„Tortem” są MOJE pieniądze,
które zamierzam wydać na usługę prawniczą. I to JA (Klient) powonieniem mieć
prawo zdecydować komu powierzę ten kawałek tortu: „talerzowi” (=Adwokatowi), „złotej
tacy” (=Profesorowi prawa), czy „papierowemu talerzykowi” (=Studentowi prawa).
Średnio mnie (Klienta) w tym
wszystkim obchodzi ile jest „talerzy”.
Nie chcę tu oceniać ostatnich
7 lat…
W 2005 roku została podjęta
taka decyzja, że zmiany będą wprowadzane do „ustaw korporacyjnych” –
rozluźniając zasady dostępu do korporacji.
Ówcześnie być może była to
jedyna możliwa do przeprowadzenia „szybka zmiana”, w pełni uzasadniona
ówczesnymi badaniami o wszechobecnym „nepotyzmie” w korporacjach.
Nie mniej – tak jak pisałem w
zakresie planowanych obecnie zmian dotyczących deregulacji zawodu Doradcy
Podatkowego (http://deregulacja.blogspot.com/2012/08/moje-nie-dla-deregulacji-wedug-ministra.html) – NIE TĘDY DROGA DO PRAWDZIWYCH ZMIAN. Oto JA (na
podstawie mojego dyplomu studiów prawniczych) będę zwolniony z egzaminu na
Doradcę Podatkowego (sic!), wpiszę się na listę doradców i dostanę „śmieszny”
numerek. Dalsze „rozluźnianie” dostępu do poszczególnych zawodów regulowanych
to oszukiwanie klientów i prosta droga do nadużyć.
Może wszystkich zadziwię:
jednak jestem za tym aby dostęp do aplikacji zawodowych był regulowany przez... KORPORACJE ZAWODOWE – ale pod warunkiem, że zarówno uczestnictwo w aplikacji
jak też korzystanie z usług absolwenta aplikacji BYŁOBY DOBROWOLNE.
Wierzę, iż wtedy same
KORPORACJE ZAWODOWE tak dostosują wymogi przyjęcia na aplikacje, jak też
program aplikacji, aby aplikacja była atrakcyjna
dla studentów, a absolwenci aplikacji byli atrakcyjni dla klientów.
A konkurencja będzie ostra
zarówno z prawnikami „nigdzie niezrzeszonymi” jak i „konkurencyjnymi
korporacjami”.
Z tego co widzę, np. Stowarzyszenie
Doradców Prawnych szykuje się do roli „konkurencyjnej korporacji” – zastrzegło swoje
logo w Urzędzie Patentowym, oferuje wspólne ubezpieczenie itd. itp. I w mojej
ocenie rolę takiej „konkurencyjnej korporacji” z powodzeniem może podjąć (o ile doprowadzi do prawdziwej deregulacji w tym zakresie).
Na koniec jeszcze jeden postulat
młodego prawnika: że jeśli prywatyzujemy usługi prawnicze, to może jeszcze
sprywatyzować sądy…
Tylko że… usługi prawnicze
JUŻ SĄ PRYWATNE (opłacane prywatnie przez klientów), ALE ZMONOPOLIZOWANE
PRZEZ JEDYNIE SŁUSZNIE KORPORACJE PRAWNICZE – i to jest ich problem !
Sądownictwo – było, jest i
nie ma przeszkód aby nadal było publiczne (opłacane z podatków).
Nie ma żadnej sprzeczności w
tym, że przed Publicznymi Sądami będą występowali prywatni pełnomocnicy wybrani swobodnie przez
strony (wedle potrzeb i możliwości każdego klienta z osobna).
Nawet więcej – tego typu
model (Publiczne Sądownictwo + Nieograniczony Wybór Prywatnych Pełnomocników)
doskonale się sprawdza np. w całej Skandynawii, gdzie wymiar sprawiedliwości dostaje
co roku najwyższe oceny w rankingach typu „Doing Business”.
Ps.
A do młodego absolwenta studiów
prawniczych który zamierza zostać adwokatem mam takie przesłanie, aby śledził
uważnie jak korporacje „walczą” z przyszłą konkurencją (w zakresie który nadal
jest w gestii korporacji prawniczych). M.in. zachęcam do lektury doniesień
prasowych o przebiegu kolokwiów rocznych, czy (tegorocznym skandalu) opóźnień w
wydawaniu „zaświadczeń o ukończeniu aplikacji” które są warunkiem dopuszczenia
do egzaminu końcowego. To wszystko (…i kolejne „oryginalne” pomysły korporacji
prawniczych na odsiew potencjalnej konkurencji…) przed tobą. Tu chodzi o
pieniądze członków korporacji – i korporacje NIGDY sobie nie odpuszczą ochrony
tych pieniędzy (co jest zupełnie naturalne – bo każdy człowiek ma we krwi „oszczędzanie
i pomnażanie pieniędzy jak najmniejszym kosztem i wysiłkiem”, a nie „dzielenie
się tortem z młodymi i przysparzanie sobie dodatkowej pracy za mniejsze pieniądze”).
Jak najbardziej pochwalam to, że chcesz zostać Adwokatem. Ale jeśli wierzysz, że masz szansę być ponadprzeciętnym prawnikiem - walcz o wolność wyboru pełnomocników przez klientów. Nawet jeśli (wydając majątek) dobrniesz do upragnionego tytułu zawodowego - nie ujawnisz swojej ponadprzeciętności bo szybko sprowadzą Cię na ziemię "zasady koleżeńskie" (czyli po prostu ograniczenia w konkurowaniu z innymi adwokatami).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz