wtorek, 11 czerwca 2013

Polityka i kiełbasa - jak się to robi.

Bismarck ponoć mawiał: "Ludzie nie powinni wiedzieć jak się robi politykę i kiełbasę", nie mniej czasem warto się zastanowić jak się robi tę pierwszą (...i tę drugą też - ale to już osobny temat).

"Deregulacja" dotykając wielu środowisk ukazuje niemal pełne spektrum sposobów tzw. lobbingu i wpływania na proces prawodawczy. 
Warto "wyłapać" te wszystkie "polityczne smaczki".

1. SWOI URZĘDNICY (skuteczne i to bardzo!)
Tą drogą poszli przedstawiciele zawodów prawniczych. 
Dyrektorem "departamentu deregulacji" u min. Gowina (za czasów powstawiania projektu pierwszej ustawy deregulacyjnej), odpowiedzialnym za pisanie tej ustawy, był... stały felietonista "Radcy Prawnego" - wewnętrznego czasopisma korporacji Radców Prawnych, prawdopodobnie pobierający z tego tytułu nie małe wynagrodzenie.
Efekt jest oczywisty. Żadnej deregulacji w zawodach prawniczych nie ma. Proponowana "korekta" sprowadza się przede wszystkim do ułatwienia dostępu do zawodów prawniczych garstce "legislatorów" (czyli osób które m.in.... piszą ustawy w ministerstwach).
Nie mniej - to nie tylko przypadłość min. Gowina.
Korporacje "obsadziły" stanowiska współpracowników również np. u głównego propagatora pseudo-deregulacji po stronie opozycji: pos. Wiplera.
Skutkiem tego postulat pos. Wiplera w zakresie deregulacji zawodów prawniczych sprowadzał się do większej konkurencji... pośród wewnętrznych izb korporacyjnych, tak aby składka korporacyjna spadła o kilkanaście złotych.

2. SWOI POLITYCY (skuteczność zależna od przynależności partyjnej polityków)
Tu na szczególne wyróżnienie zasługą przewodnicy turystyczni.
Dziwnym trafem znaleźli oni zaciekłych obrońców swoich regulacji w szeregach klubu PiSu.
Nie mniej - wybór ten był niezbyt trafiony.
Oto podczas głosowań nad ustawą zdarzyła się rzecz niezmiernie ciekawa.
PiS (głosujący za deregulacją w ramie z PO - co było konieczne wobec sprzeciwu PSL, SLD i RP), zagłosował przeciwko deregulacji zawodu "przewodnika turystycznego".
Jednak w tym momencie ZA deregulacją zawodu przewodnika turystycznego zagłosował... Ruch Palikota (który był przeciwny całej ustawie!). Czy i jaka była cena tego poparcia (czy stanowisko, czy jakaś ustawa RP) - lepiej nie wiedzieć. Nie mniej - dowodzi to słabej skuteczności źle obranych obrońców pośród polityków.

Na marginesie: zestawienie pkt. 1 i 2 pokazuje kto tak naprawdę "bardziej rządzi" Polską - politycy czy urzędnicy.

3. SWOI EKSPERCI (raczej skuteczne)
Dziwnym trafem, w Polsce słowo "ekspert" (już nie mówiąc o połączeniu "profesor ekspert") wywołuje poruszenie. Korzystają z tego przeróżne środowiska. Nie mniej trzeba to też robić umiejętnie. Pośrednicy w obrocie nieruchomościami, swojego "eksperta" wprowadzili do gry nieco późno (na etapie prac w Senacie), a też nie był zbyt trafiony wybór prof. Chmaja z wielce szanowanego i renomowanego uniwersytetu, który  dodatkowo jako konstytucjonalista nie dał się poznać ze zbyt dobrej strony broniąc rozwiązań Kodeksu Wyborczego (np. 2-dniowe głosowanie), które to rozwiązania przepadły z kretesem przed Trybunałem Konstytucyjnym. 

4. SWOI SAMORZĄDOWCY (skuteczne)
"Spychologia stosowana" jest wiecznie żywa. Po co politycy mają podejmować się niepopularnych reform, jak można to zepchnąć na niższy szczebel. Wystarczy więc zebrać głosy kilku samorządowców i rozpropagować hasło "pozwólmy decydować wspólnotom lokalnym". Oczywiście mało kto wtedy pamięta, że zgodnie z Konstytucją, ograniczenia wolności obywatelskich mogą być ustanawianie tylko ustawami.
Tą drogą (skutecznie) poszli taksówkarze.

5. PROTESTY (nieskuteczne)
Tu (wedle opinii min. Gowina) tu przodowali przewodnicy turystyczni oraz taksówkarze.
To metoda nieskuteczna - która wywołała reakcję zupełnie odwrotną.
Nie mnie... przy słabnących notowaniach rządzących, ta metoda zyskuje na znaczeniu o czym przekonują się kolejne grupy - od matek 1. kwartału które wywalczyły sobie urlopy, po (ostatnio) mieszkańców Opola, którzy wywalczyli sobie budowę nierentownej elektrowni. 

6. MEDIA - NP. ARTYKUŁY PRASOWE (raczej skuteczne)
Każda korporacja publikowała  "katastroficzne wizje" świata po deregulacji, nie mniej prymat należy przyznać maklerom.
Wynika to prawdopodobnie z codziennej współpracy prasy i maklerów, gdzie Ci ostatni publikują swoje (mniej lub bardziej trafione) "rekomendacje".
Artykuły o katastrofalnych skutkach deregulacji zawodu maklera pojawiają się regularnie.
Skutkiem tego najpierw zostali oni przesunięci z II do III transzy deregulacji, a ostatnio zredukowani do "małej korekty" zasad dostępu do zawodu (zamiast wcześniej planowanej pełnej deregulacji).

7. JAWNA WSPÓŁPRACA (nieskuteczne)
To w pewnym sensie paradoks.
Tą drogą poszli notariusze.
Współpracowali z min. Gowinem przygotowując "optymalne" rozwiązanie (tocząc dyskusje o "kancelarii na próbę", "notariuszu na próbę" itp.), tylko po to, aby w toku prac sejmowych, cały ten skomplikowany "kompromis"... został wyrzucony do kosza i zastąpiony bardziej liberalnym rozwiązaniem (tj. likwidacją asesury).

Są jeszcze inne ciekawe sposoby lobbingu - np. ORGANIZACJE POZARZĄDOWE (NGO) czy SONDAŻE Jednak tą drogą (prawdopodobnie na brak skorych do współpracy NGO czy pracowni badań opinii społecznej) - nie poszli przedstawiciele żadnych zawodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz