poniedziałek, 3 czerwca 2013

O czym nie uczą Aplikantów

Dostałem ciekawego maila od Aplikanta Adwokackiego (a przynajmniej osoby tak określającej samą siebie), interesującego się historią i statusem adwokatury.

Oto czego (wg. Aplikanta Adwokackiego) nie uczą na Aplikacji Adwokackiej, a co mogłoby zburzyć światopogląd wielu aplikantów:

1) Sąd Najwyższy w wyroku z 29 maja 2001 r. (sygn. I CKN 1217/98) stwierdził, iż samorząd adwokacki nie jest samorządem reprezentującym osoby wykonujące zawód zaufania publicznego w rozumieniu art. 17 ust. 1 Konstytucji.

2) Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 18 lutego 2004 r. (sygn. P 21/02), rozstrzygając o niezgodności z Konstytucją szeregu zapisów ustawy adwokackiej, wyraźnie potwierdził nadrzędność art. 31 ust. 3 Konstytucji nad art. 17, stwierdzając, że ewentualne ograniczenia w prawie wykonywania zawodów powinny być bezwzględnie zgodne z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, tj. być określone w drodze ustawy, zachowywać wymóg proporcjonalności i być dopuszczalne ze względu na ochronę wymienionych tam enumeratywnie pięciu wartości (-wśród których nie ma ochrony majątku, czy ochrony przed niefachową prywatną usługą).

3) Wszelkie monopole na rzecz adwokatury zostały ustanowione w Polsce w odpowiednich procedurach sądowych w okresie II RP, w latach 1928-1932 (i później), tj. w okresie nieskrywanej fascynacji włodarzy II RP faszyzmem i totalitaryzmem - z których to ideologii zostały one zaczerpnięte.

4) Przez setki lat (aż do lat '30 ubiegłego wieku) każdy mógł być prywatnym pełnomocnikiem procesowym i obrońcą karnym. Ewentualne wymogi były ograniczone do dokonania wpisu a odpowiednią listę sądową (bez jakichkolwiek warunków wstępnych).

5) Przez około pięćset lat (aż do lat '30 ubiegłego wieku) istniało, bardzo popularne w j. polskim pojęcie "kauzyperdy", które oznaczało po prostu prywatnego pełnomocnika procesowego, który przegrał sprawę (inaczej "partacz"). Przekaz ustny i pisemny był na tyle rozwinięty, że jeśli do kogoś przylgnęła taka łatka - to trudno było się jej pozbyć (i był "spalony" w tym biznesie). Dziś - pomimo obiegu informacji w ułamku sekundy - takie pojęcie nie funkcjonuje, bo utrzymuje się fasadową fikcję tego, że adwokaci to profesjonaliści, którzy nie przegrywają spraw (nawet jak występują po obu stronach sporu).

ps. dziękuję za e-mail i przyznaję, że sam nie wiedziałem np. o tezach przytoczonych wyroków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz