Min. Gowin jest nieodgadniony…
- jawi się jako sprawny
liberał czerpiący z Hayeka czy Friedmana.
- jawi się jako populista
któremu chodzi tylko o to aby Polska była na 13 miejscu w Europie pod względem
stopnia regulacji zawodowej (a więc matematycznie w pierwszej połowie z 27
państw UE).
- jako niezbyt sprawny polityk, który
rozumie kompromis jako „poddanie się na całej linii”.
Wyjaśnienie tej pozornej
sprzeczności jest całkiem proste.
Albo min. Gowin wprowadza w
błąd wyborców podając się za sprawnego liberała czerpiącego z Hayeka czy Friedmana,
albo… nie rozumie książek które czyta!
Min. Gowin ze swoją koncepcją
Deregulacji „wykłada się” już na pierwszych i podstawowych założeniach
liberalizmu poczynionych przez Hayeka czy Friedmana.
Oto liberalny ekonomista
zawsze patrzy na procesy gospodarcze z punktu widzenia klienta a nie
przedsiębiorcy, usługodawcy (-co jest domeną socjalistów).
Gdyby to „liberalne założenie
numer 1” min. Gowin przyjął do prac nad Deregulacją to dziś nie mielibyśmy „pseudo-deregulacji
na małą skalę” (do czego zmierza ta cała
„nadmuchana” koncepcja Gowina).
Min. Gowin nie dyskutował by
dziś z Adwokatami, Taksówkarzami, Pośrednikami czy Przewodnikami o „korekcie w
zakresie zasad zdobywania uprawnień zawodowych”, ale zamiast tego dyskutowałby
z klientami (np. federacjami konsumentów) o przepisach ograniczających wolność
wyboru usługodawcy.
Pytałby klientów czy:
- chcą być ograniczeni w
wolnym wyborze pełnomocnika przed Sądem (zarówno Adwokata jak i nie-Adwokata) ?
- chcą być ograniczeni w
wolnym wyborze przewoźnika (zarówno Taksówkarza jak i nie-Taksówkarza) ?
- chcą być ograniczeni w
wolnym wyborze osoby pośredniczącej w transakcji dot. nieruchomości (zarówno
Pośrednika jak i nie-Pośrednika) ?
- chcą być ograniczeni w
wolnym wyborze przewodnika turystycznego (zarówno Licencjonowanego Przewodnika
jak i nie-Licencjonowanego Przewodnika) ?
I jeśli klienci rzeczywiście protestowaliby
przeciw wolności pod Kancelarią Premiera (np. rzucając w nią papierem
toaletowym jak niegdyś skutecznie zadziałali Taksówkarza), albo lobbowali przeciwko
wolności na każdym etapie prac legislacyjnych (jak robią to „wpływowe korporacje”)
– to rzeczywiście min. Gowin mógłby z czystym („liberalnym”) sumieniem ugiąć
się pod takimi protestami klientów. Ale liberał nigdy nie powinien się uginać
pod protestami usługodawców! Patrzenie na prawo gospodarcze z punktu widzenia usługodawców
a nie klientów to domena socjalistów !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz