czwartek, 21 lutego 2013

Różne oblicza ministra Gowina.


Min. Gowin jest nieodgadniony…

- jawi się jako sprawny liberał czerpiący z Hayeka czy Friedmana.

- jawi się jako populista któremu chodzi tylko o to aby Polska była na 13 miejscu w Europie pod względem stopnia regulacji zawodowej (a więc matematycznie w pierwszej połowie z 27 państw UE).
- jako niezbyt sprawny polityk, który rozumie kompromis jako „poddanie się na całej linii”.

Wyjaśnienie tej pozornej sprzeczności jest całkiem proste.
Albo min. Gowin wprowadza w błąd wyborców podając się za sprawnego liberała czerpiącego z Hayeka czy Friedmana, albo… nie rozumie książek które czyta!

Min. Gowin ze swoją koncepcją Deregulacji „wykłada się” już na pierwszych i podstawowych założeniach liberalizmu poczynionych przez Hayeka czy Friedmana.

Oto liberalny ekonomista zawsze patrzy na procesy gospodarcze z punktu widzenia klienta a nie przedsiębiorcy, usługodawcy (-co jest domeną socjalistów).

Gdyby to „liberalne założenie numer 1” min. Gowin przyjął do prac nad Deregulacją to dziś nie mielibyśmy „pseudo-deregulacji na małą skalę”  (do czego zmierza ta cała „nadmuchana” koncepcja Gowina).

Min. Gowin nie dyskutował by dziś z Adwokatami, Taksówkarzami, Pośrednikami czy Przewodnikami o „korekcie w zakresie zasad zdobywania uprawnień zawodowych”, ale zamiast tego dyskutowałby z klientami (np. federacjami konsumentów) o przepisach ograniczających wolność wyboru usługodawcy.
Pytałby klientów czy:
- chcą być ograniczeni w wolnym wyborze pełnomocnika przed Sądem (zarówno Adwokata jak i nie-Adwokata) ?
- chcą być ograniczeni w wolnym wyborze przewoźnika (zarówno Taksówkarza jak i nie-Taksówkarza) ?
- chcą być ograniczeni w wolnym wyborze osoby pośredniczącej w transakcji dot. nieruchomości (zarówno Pośrednika jak i nie-Pośrednika) ?
- chcą być ograniczeni w wolnym wyborze przewodnika turystycznego (zarówno Licencjonowanego Przewodnika jak i nie-Licencjonowanego Przewodnika) ?

I jeśli klienci rzeczywiście protestowaliby przeciw wolności pod Kancelarią Premiera (np. rzucając w nią papierem toaletowym jak niegdyś skutecznie zadziałali Taksówkarza), albo lobbowali przeciwko wolności na każdym etapie prac legislacyjnych (jak robią to „wpływowe korporacje”) – to rzeczywiście min. Gowin mógłby z czystym („liberalnym”) sumieniem ugiąć się pod takimi protestami klientów. Ale liberał nigdy nie powinien się uginać pod protestami usługodawców! Patrzenie na prawo gospodarcze z punktu widzenia usługodawców a nie klientów to domena socjalistów !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz