niedziela, 3 lutego 2013

Casus psychoterapeutów.

W rozmowach o "prawdziwej deregulacji" trudno pominąć przykład psychoterapeutów. Pokazuje on, że  Polska jest w istocie krajem dość liberalnym (tez zawód jest zupełnie wolny chyba tylko w 3 krajach Unii - w tym u nas), a ścisłe regulacje zawodowe typu "przewodnik miejski" czy "pośrednik w nieruchomościach są utrzymywane z niewiadomych przyczyn ("jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...").

W tym miejscu, moi rozmówcy często nabierają wątpliwości co do idei "prawdziwej deregulacji". Często pada stwierdzenie (mniej więcej): "OK. Jestem za Deregulacją zawodu Adwokata, Architekta, Przewodnika itd. Niech Klient / Inwestor / Opiekun Grupy, korzystając z własnej inteligencji, na własną odpowiedzialność, dokona swobodnego wyboru usługodawcy, nie koniecznie z korporacji. Ale co do psychoterapeutów - to uważam, że w tym zakresie wręcz powinna zostać prowadzona regulacja. Nie może tak być, że człowiek poszukujący pomocy jest narażony na to, że trafi na hochsztaplera  który zamiast mu pomóc, naciągnie go na grubą kasę".     
(ostatnio również anonimowy komentator umieścił wpis w podobnym tonie tu: http://deregulacja.blogspot.com/2012/08/wolnosc-wyboru-to-dziaa-rowniez-w-polsce.html).

Moja odpowiedź na tego typu stwierdzenia jest następująca:

1. To, że ktoś jest "potrzebujący pomocy psychoterapeuty" wcale nie oznacza, że jest "głupi" !
Jakoś nie widzę związku pomiędzy potrzebą pomocy psychoterapeuty, a ubytkiem inteligencji. Dlaczego więc "z urzędu" wszystkich potrzebujących pomocy traktować jak "debili", którzy potrzebują korporacyjnej ochrony, żeby ich nie naciągnąć na "grubą kasę" ???

2. Nawet jeśli akurat ktoś "potrzebujący pomocy" jest bardziej podatny na "naciągnięcie na kasę" - to dlaczego akurat chronić go przed działaniem "hochsztaplera - psychoterapeuty" ?
Nie da się naciągnąć psychoterapeucie, ale da się "naciągnąć na kasę":
- sąsiadowi który będzie potrzebował pożyczkę,
- krupierowi kasyna, który obieca mu wygraną,
- finansiście, którzy obieca mu niewyobrażalne zyski,
- człowiekowi w łachmanach, którzy jest rzekomo potrzebujący pieniędzy,
 itd. itp.
Na marginesie - polskie prawo już dziś POTRAFI zabezpieczyć majątek takich ludzi "potrzebujących pomocy". Służy do tego instytucja Sądowego Ubezwłasnowolnienia. Na skutek orzeczenia Sądu, taka osoba traci prawo do zarządu własnym majątkiem, który przechodzi pod zarząd osoby trzeciej.
Nie ma żadnych przesłanek, aby "z urzędu" ubezwłasnowolnić od razu wszystkich klientów psychoterapeutów!

3. Zawód psychoterapeuty jest w Polsce wolny... od zawsze. Proszę więc wskazać choć jeden przypadek takiego "hochsztaplera" który naciągnął klienta na "grubą kasę" (a który nie jest magistrem psychologii lub lekarzem medycyny - a więc byłby poza potencjalną korporacją zawodową). Ja o takim przypadku jakoś nie słyszałam.


ps.
Do kolekcji "Link za link":
Tym razem "licencjonując taksówkarz", którego posiadanie licencji wcale nie ochroniło przed takimi wybrykami: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,13331154,Pijany_taksowkarz_jechal_po_torowisku___Jestem_z_innego.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz