środa, 2 stycznia 2013

"Deregulacja" i "Wolne Przewodnictwo" inaczej pisane

Pan Maciej z Akcji Wolne Przewodnictwo (http://wolneprzewodnictwo.blog.pl) w grudniu (już) ubiegłego roku wziął udział w Warszawskim Forum Przewodnictwa i Pilotażu...
Argumenty o niedouczonych przewodnikach, którzy po "deregulacji" będą przekazywać słuchaczom zafałszowaną historię Polski i niszczyć dziedzictwo narodowe wziął sobie bardzo głęboko do serca!

Podjął Akcję STOP dla wolnego rynku przewodników książkowych (http://wolneprzewodnictwo.blog.pl/2012/12/17/skontrolowac-dziki-rynek-przewodnikow-ksiazkowych/). Ja tą akcję popieram ;-)

Nawet więcej - dorzucam do niej swoje "3 grosze".

Uważam, że powinno się zaostrzyć wymogi stawiane przewodnikom turystycznym! Kilku miesięcy kurs to stanowczo za mało dla ochrony historii Polski przed zafałszowaniem!!! Uważam, że przewodnik turystycznym powinien być co najmniej magistrem historii!!!
Przecież co taki "przewodnik" wie po "kilku miesięcznym kursie"? Czy wie co to jest rokoko (-to nie jest wcale zespół wykonujący piosenkę "Koko, euro, spoko")? Czy wie kto i dla czego przeniósł stolicę z Krakowa do Warszawy (-nie była to wcale Królowa Bona poszukująca lepszej gleby pod "włoszczyznę")?
Ponad 1000 letniej historii Polski z jej dziedzictwem narodowym nie da się nauczyć na "kilku miesięcznym kursie" (z którego znaczna część to zajęcia... z pierwszej pomocy)! 
Chrońmy historię Polski przed zafałszowaniem przez niedouczonych przewodników turystycznych! Walczmy o wymóg magisterium z historii dla przewodników turystycznych!!!

Od siebie dorzucę jeszcze wymogi np. dla Adwokatów... 
Magisterium + 3-letnia aplikacja... przecież to są śmieszne wymogi !!!
Przywróćmy wymogi jak dla galicyjskich "CK Adwokatów" z czasów zaboru Austryjackiego:  doktorat + 7-letnia aplikacja (i to w czasach gdy wszystkie obowiązujące ustawy mieściły się w kilku księgach, a nie zajmowały powierzchni od ziemi do księżyca jak dziś!). Dzisiejsi Adwokaci przy CK Adwokatach mają wykształcenie niczym gimnazjaliści! Przywróćmy tamte wymogi !
Co z tego, że Adwokatów w Polsce będzie nie 9.000 jak dziś, ale nie więcej niż kilkuset...
Co z tego, że "naciśnięcie klamki" u Adwokata nie będzie kosztowało 200 zł jak dziś, ale minimum 1.000 zł...
Najważniejsze, że klienci będą bezpieczni i otrzymają (prawie) zawsze fachową usługę...
Jak rozumiem wszyscy korporacyjni przeciwnicy "deregulacji", rozpisujący się szeroko jakie to szkody może wyrządzić niefachowa usługa i w związku z czym należy strzec wymogu wysokiego poziomu wykształcenia za wszelką cenę - mnie popierają w 100%?
Że to niby będzie ograniczanie wolności ?... Jakie tam znowu ograniczenie wolności! Przecież każdy chętny będzie mógł zostać Adwokatem - wystarczy zaledwie, że zrobi doktorat i ukończy 7-letnią aplikację.

Zachęcam piewców regulacji zawodowych do przygotowania odpowiednich ustaw. Nie może tak  nadal być, że Przewodnikiem turystycznym można zostać po kilku miesięcznym kursie, a Adwokatem po magisterium i zaledwie 3-letniej aplikacji.  


ps.
Warto więc zadać sobie pytanie: Czemu akurat takie wymogi, a nie inne? Kto tak ustalił i komu to służy?

Dlaczego kurs Przewodników Turystycznych trwa kilka miesięcy - a nie kilka dni, a może kilka lat ???
Dlaczego wymogi dla Adwokatów to Magisterium + 3 letnia aplikacja - a nie Licencjat + roczny kurs (jak w Hiszpanii), a może doktorat + 7-letnia aplikacja (jak wymogi dla CK Adwokatów) ???

W czyim imieniu zostały ustanowione akurat takie (a nie inne) wymogi ?

Dlaczego klient sam nie może wybrać:
Na wycieczkę przedszkolaków po Krakowskim Rynku - choćby studenta 1. roku Historii, albo nawet samouka-pasjonata (bez żadnych kursów przewodnickich).
Na wycieczkę koła naukowego po niszowych zabytkach Podlasia - doktoranta, który pisze z tego tematu pracę doktorską.

Dlaczego klient sam nie może wybrać:
Do prowadzenia sporu sądowego o 500zł, albo o zapłatę grzywny za szybką jazdę samochodem - choćby studenta 1. roku Prawa, albo nawet samouka-pasjonata (bez żadnych aplikacji adwokackich).
Do prowadzenia sporu sądowego o dziesiątki milionów złotych - profesora, który specjalizuje się w danej dziedzinie prawa.

1 komentarz:

  1. Piszę i focę. Właściwie to zastanawiam się, czy mam prawo pisać o Warszawie. Przecież nie mam żadnego papierka. ... a ten mój blog to taki przewodnik, jakby na to nie patrzeć. Więc może w ramach regulacji objąć tym również pisanie blogów miejskich. To też chyba przewodnictwo turystyczne ... tylko w sieci.

    Jestem za, a nawet przeciw.

    a tak poważnie ... to w całej tym zgiełku chodzi tylko o jedno i tylko o to!
    Warszawista

    OdpowiedzUsuń