niedziela, 7 października 2012

Ile warte są egzaminy zawodowe.

Otrzymałem e-mail z bardzo ciekawym opisem tegorocznego Egzaminu Radcowskiego (i jego wynikami).

Najpierw e-mail (później mój komentarz):

"Egzamin radcowski polega m.in. na rozwiązaniu zadania z prawa karnego (sporządzenie pisma procesowego na podstawie odpowiednio przygotowanych akt sprawy). Temat egzaminu jest jednolity w całej Polsce, ale sam egzamin jest sprawdzany przez poszczególne okręgowe komisje.
Rozwiązane tegorocznego egzaminu radcowskiego z prawa karnego mogło pójść dwutorowo.
Można było dążyć do jak najszybszego uprawomocnienia się wyroku karnego (wydanego z bardzo poważnym błędem) - i w tym celu napisać opinię.
Można też było zaskarżyć wyrok (i go wyprostować) - i w tym celu sporządzić apelację.
Oba rozwiązana miały plusy i minusy.
Pierwsze rozwiązanie było "szybkie" - ale pozostawiało niepewność co do trwałości (błędnego) wyroku karnego i trwałości późniejszego (opartego na tym wyroku karnym) wyroku rozwodowego.
Drugie rozwiązanie było "wolniejsze" - ale gwarantowało pewność wyroku karnego i rozwodowego.
Po tym przydługim wstępie - najciekawsze:
Oto ocena zaproponowanego rozwiązania była zupełnie losowa. Zależała ona od lokalizacji komisji. 
Np. Komisja Białostocka "przepuściła" wyłącznie rozwiązanie drugie (apelacja), a Komisja Opolska "przepuściła" wyłącznie rozwiązanie pierwsze (opinia). Część Komisji (np. Poznań) "przepuszczała" oba rozwiązania. Ogólnie - wynik tego egzaminu nie zależał od wiedzy, ale w znacznej mierze od ludzkiego szczęścia (tj. zdawania przed komisją która preferuje takie samo rozwiązanie jak egzaminowany). Wiedza nie miała tu nic do rzeczy."

Mój komentarz:
Nie dziwi mnie przebieg tego egzaminu. Każdy egzamin na w sobie element subiektywności.
Nie mniej, jakie teraz są konsekwencje tego wspaniałego egzaminu:
Ktoś kto zaproponował takie samo rozwiązanie (z dwóch dopuszczalnych) jakiego oczekiwała jego lokalna komisja egzaminacyjna MOŻE MI (KLIENOWI) ŚWIADCZYĆ USŁUGĘ PRAWNICZĄ.
Ktoś kto zaproponował inne rozwiązane (z dwóch dopuszczalnych), niż te którego oczekiwała jego lokalna komisja egzaminacyjna NIE MOŻE MI (KLIENTOWI) ŚWIADCZYĆ USŁUGI PRAWNICZEJ.
O tym już nawet nie decyduje, jak chcą tego zwolennicy korporacji zawodowych: wiedza i doświadczenie. O tym decyduje niejednokrotnie ślepy los w postaci odpowiedniego nastawienia egzaminatorów.
Oczywiście można ironizować, iż w życiu potrzebne jest też szczęście (choć według przysłowia to szczęście sprzyja podobno "ślepym kurom").
Ale ja uważam, że nie tędy droga.
Każdy powinien być kowalem własnego losu. To czy ktoś będzie miał klientów, czy nie, powinno zależeć wyłącznie od pracowitości i inteligencji usługodawcy, a nie szczęścia do egzaminatorów!

4 komentarze:

  1. Powinien pan swój blog zaadresować do ministra Gowina, bo to on powinien spowodować zmiany w tym zakresie.Utyskiwanie na blogu to pusta gadanina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam nic przeciwko cytowaniu niniejszego bloga i "adresowaniu" jego wpisów do min. Gowina.

    Ja robię co potrafię - piszę.
    Jeśli ktoś ma kontakt z politykami - niech działa na tym polu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda tylko Pańskiego czasu, no chyba że z czasem Pan zacznie na blogu zamieszczać reklamy. Zdaje się ,że nawet SDP nic nie zdziałało i obawiam się,że poza tym,że istnieją to nie zdziałają chyba już nic w tym temacie.Zaglądam czasem na ich stronę ale nie widzę jakichś działań.Nie wiem czy w końcu wnieśli tę skargę do TK czy nie.Może by Pan coś o tym napisał na swoim blogu. Tu potrzeba konkretnych działań i kroków bo w przeciwnym razie nic się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że jeśli moje wpisy przemówią do jednej osoby - to już nie uznam mojego czasu za stracony.

    ps.
    Reklam tu nie będzie !

    OdpowiedzUsuń