środa, 3 października 2012

Czy wezmę odpowiedzialność za skutki deregulacji?

Zostałem niedawno zapytany czy - skoro tak propaguję deregulację - wezmę na siebie odpowiedzialność za wszystkich klientów którzy skorzystali z usług "partaczy" ???

Oczywiście jest to typowe "pytanie z tezą" - na które jednak można (i trzeba!) odpowiadać ze spokojem.

Po pierwsze.
Deregulacja nie oznacza "pchania" nikogo w objęcia "partaczy" !
Deregulacja (zgodnie z tym co przedstawiam tu na blogu) to jedynie wolność wyboru: zarówno usługodawcy Korporacyjnego jak i nie-Korporacyjnego.

Każdy (korzystając z własnej wolności) powinien mieć pełne prawo korzystania z usługodawców Korporacyjnych - dokładnie tak jak teraz. Także nie ma podstaw aby np. zmieniła się liczba korporacyjnych usługodawców (przecież oni muszą z czegoś żyć). Ba... można nawet podejrzewać  że "korporacyjni" usługodawcy staną się bardziej dostępni.

Nie mniej za to co poszczególni Klienci zrobią z przyznaną im wolnością - już nie mogę odpowiadać.
Nie mniej - jak się okazuje obywatele doskonale radzą sobie z wolnością.
Oto:
- pomimo tego, że korzystając z wolności można legalnie przegrać cały majątek w kasynie, przypadki przegranych majątków są marginalne.
- pomimo tego, że korzystając z wolności można legalnie się okaleczyć, przypadki samookaleczeń są marginalne.
- pomimo tego, że korzystając z wolności można się legalnie zabić, przypadki samobójstw są marginalne.
(...a jednocześnie nie ma w Polsce wolności ustanowienia sobie innego niż Adwokat czy Radca pełnomocnika nawet we własnej sprawie o "pietruszkę")

Nie mniej pojawia się pytanie:
Czy każdy kto nie opowiada się za:
- całkowitym ubezwłasnowolnieniem majątkowym wszystkich Polaków,
- całkowitym pozbawieniem Polaków prawa do posiadania ostrych przedmiotów,
- całkowitym zamknięciem wszystkich polaków w monitorowanych pokojach bez klamek
...jest odpowiedzialny za majątki przegnane w kasynach, samookaleczenia i samobójstwa ???

Oczywiście, że nie !

Opowiadający się za wolnością wychodzenia ludzi z domów wcale nie mają "krwi na rękach" tych których zginęli np. potrąceni przez samochód. To oczywisty absurd i demagogia korporacyjna !

Pojawia się jednak wątpliwość czy Polacy jednak naprawdę będą potrafili odpowiednio poradzić sobie ze swoją wolnością (np. wybierając prawnika czy projektanta domu) - nie znając się na tych dziedzinach ?

Oczywiście, że tak - i są na to tysiące przykładów wolnych rynków na których Polacy doskonale sobie radzą (pomimo braku specjalistycznej wiedzy) !

Przykład pierwszy z brzegu - naprawa samochodów.

Nie mówię tu tylko o Paniach które nie wiedzą jak otworzyć maskę samochodu, ale też o Panach którzy może i wiedzą jak otworzyć maskę, ale już nie wiedzą jak zdjąć pokrywę silnika i podłączyć się do komputera.
Nie da się ukryć, że o naprawie nowoczesnego (skomputeryzowanego) samochodu zwykły człowiek nie wie kompletnie nic.
I jakoś zarówno te Panie jak i Ci Panowie - potrafią wybrać odpowiedniego mechanika.
Kto nie chce ryzykować i ma większe pieniądze - jedzie do Autoryzowanej Stacji Obsługi.
Kto chce trochę zaoszczędzić, ale jednocześnie liczy się z ryzykiem trafienia na "partacza" - korzysta z mechanika "niezależnego".
Ryzyka pomyłki nie ma (a przynajmniej ja nie słyszałem o takim przypadku, że ktoś skorzystał z niezależnego mechanika, myśląc, że naprawa samochód w Autoryzowanej Stacji Obsługi).

Przykład drugi z brzegu - prywatne leczenie.

Pomimo przysłowia, że każdy Polak zna się na "piłce nożnej i medycynie" to jednak tak nie jest i całkiem sporo osób się gdzieś leczy.
Ci którzy leczą się prywatnie mają do wyboru zarówno lekarzy jak i wszelkiej maści "uzdrowicieli".
Jakoś każdy potrafi wybrać odpowiednią prywatną usługę medyczną dla siebie (i nikt nie narzeka).
Nie ma też pomyłek (a przynajmniej ja nie słyszałem o takim przypadku, że ktoś skorzystał z "uzdrowiciela" myśląc, że to lekarz).

Dokładnie tak będzie z ewentualnie uwolnionymi zawodami regulowanymi.
Kto nie będzie chciał ryzykować - skorzysta z usług Adwokata czy Architekta.
Kto jednak będzie chciał zaoszczędzić, ale jednocześnie przyjmując na siebie ryzyko - będzie mógł na własny koszt i odpowiedzialność skorzystać z nie-Adwokata i nie-Architekta.

Dlaczego też miałoby być nagle jakieś ryzyko "pomyłek". Na tysiącach wolnych rynków do żadnych pomyłek nie dochodzi, a nagle na tych "wyjątkowych" rynkach do pomyłek miałoby masowo dochodzić ???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz