środa, 24 kwietnia 2013

Kto komu powinien "zwrócić kasę" ?

Pod moim przedwczorajszym wpisem "Anonimowy" komentator umieścił następujący komentarz:
"Panie Gowin oddaj kasę!
Zdecydowanie polecam pośrednikom i zarządcom z licencjami o zorganizowanie się i wystąpienie z pozwem zbiorowym o zwrot kosztów studiów podyplomowych, praktyk zawodowych, opłat urzędowych, kosztów corocznych szkoleń oraz poświęconych 2 lat na zdobycie tego zawodu. To na pewno. Zastanowiłbym się również nad utraconymi korzyściami. Jeśli chociaż 1000 osób by się zebrało po 100zł można wynająć kancelarię prawną w Warszawie i ruszyć z tematem nawet jeśli ma to trwać 5 lat w sądach. Osobiście liczę na dużo większą grupę ludzi zainteresowany, a kancelarie prawne powinny się już teraz zainteresować tematem dane kontaktowe do zainteresowanych są w publicznych rejestrach."

Dziękuję za ten wpis.
Po pierwsze pokazuje on dobitnie jaki stosunek mają korporanci do: studiów, szkoleń, praktyk zawodowych,  podnoszenia kwalifikacji itd. Robią to wyłącznie dla "ministra" lub innego urzędnika przyznającego licencję albo decydującego o wpisie na listę korporacyjną !
Nie inwestują w wiedzę dla siebie i dla swoich klientów, ale dla urzędniczego papierka !!!
Szkoda słów...
Nie mniej - dziękuję za szczerość.

Co mamy dalej... żądanie zwrotu "utraconych korzyści"... Po prostu "śmiech na sali".
Zlikwidowany "haracz korporacyjny" to nie są utracone korzyści !!!
Widać niektórzy nie potrafią zrozumieć, że po odbyciu jakiegoś szkolenia, czy zdaniu jakiegoś egzaminu - nadal nic się nim nie "należy", a na swój zarobek muszą zapracować ciężką pracą każdego dnia (jak we wszystkich pozostałych - wolnorynkowych - zawodach).
Już widzę oczami wyobraźni jak o "utracone korzyści" pozywają Skarb Państwa Ci wszyscy absolwenci Zarządzania i Marketingu sprzed 10 lat którzy nie są Prezesami Zarządów, gdy tymczasem prezesami zarządów są (dla 20 największych spółek notowanych na giełdzie - WIG20) osoby posiadające następujące "pierwotne" wykształcenie:
Asseco - Cybernetyk,
Bank Handlowy - absolwent Szkoły Głównej Planowania i Statystyki,
Bank Pekao - Handlowiec,
Boryszew - Ekonomista,
BRE Bank - Prawnik,
GTC - Inżynier Sanitarny,
Lotos - Technolog Odlewnictwa,
JSW - Inżynier Mechaniki Maszyn,
KERNEL - Agronom,
KGHM - Geolog,
Bogdanka - Inżynier Górnik,
PKN Orlen - Ekonomista,
PKO BP - Inżynier Informatyki i Zarządzania,
PGE - Inżynier po AGH w Krakowie, 
PGNiG - Pianistka,
PZU - Ekonomista,
Synthos - Adwokat,
Tauron - Inżynier Elektryk,
TP S.A. - Inżynier Elektryk,
TVN - brak informacji o wykształceniu.
...ani jednego absolwenta "Marketingu i Zarządzania", które to studia niegdyś rzekomo miały przygotowywać Prezesów Zarządów.
I co z tego wynika ??? Kompletnie nic.
Akcjonariusze i Rady Nadzorcze dokonały WOLNEGO wyboru Prezesów "od Cybernetyka po Elektryka" i jedyne co, pozostaje to życzyć im wysokich zysków spółek i dywidend  dla akcjonariuszy.

Szanowni Korporanci... 
Kończą się czasy kiedy cokolwiek się wam "należy" bo: ukończyliście aplikację zawodową, zdaliście egzamin, jesteście członkami jedynie słusznej korporacji zawodowej czy w pocie czoła zdobywacie "punkty edukacyjne". Cieszcie się, jeśli nie zostaniecie pozwani przez waszych Klientów za długie lata bezpodstawnie uzyskiwanych korzyści w postaci "haraczu korporacyjnego" !!! 



13 komentarzy:

  1. Nie zgadzam się z panem. Ludzie ponieśli wydatki których nie musieliby ponieść bo naprawdę można wielu rzeczy nauczyć się samemu. Tu chodzi o to, że państwo najpierw stawia ludziom jakieś wymagania z górnej półki ( bo to i wyższe wykształcenie trzeba było mieć żeby zarządcą zostać i skończyć studia podyplomowe a potem nagle okazuje się że zarządcą może zostać ktoś po podstawówce albo nawet analfabeta. No to po co to wszystko cały ten system idiotycznej regulacji.Ten facet zdobywał wiedzę na pewno też dla siebie ale stosując pana argumentację to i aplikacje są cholernie potrzebne choć w większości wypadków uprawia się tam bicie piany a nie inwestowanie w siebie. Nie zgadzam się z panem i nie chodzi mi obronę zawodu zarządcy tylko o to ze najpierw ludziom stawia się wymagania które może mogliby spełnić sami bez zaciągania pożyczek a potem mówi im się mówi że to inwestowanie w siebie. Nie ma pan tez racji w tym , że zarządcy czy pośrednicy to korporacje otóż nie bo działają na zasadzie dobrowolnych stowarzyszeń. Natomiast korporacje są tam gdzie musisz należeć żeby w ogóle zawód wykonywać . I to jest ta subtelna różnica miedzy korporacją a stowarzyszeniem. Osobiście jestem za uwolnieniem ale wszystkich zawodów co oczywiście nie nastąpi tam gdzie są rzeczywiste silne korporacje prawnicze z bardzo silnym lobby w sejmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal nie rozumiem o co chcecie pozwać Gowina ?

      Czy ktoś wam odbierze wasze dotychczasowe uprawnienia zawodowe (zdobyte po odbyciu dotychczas obowiązkowych szkoleń, praktyk i egzaminów) ??? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE.

      Czy ktoś wam kiedykolwiek obiecał, że na "wieki, wieków" będziecie mieć monopol na wasze usługi i będziecie żyć jak "pączki w maśle" pobierając od klientów nienależny wam "haracz korporacyjny" ??? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE.

      W czym więc jest problem, z którym chcecie iść do Sądu ???

      Usuń
  2. Po pierwsze ja nie wykonuję zawodu zarządcy czy pośrednika żeby była jasność więc nie jestem pączkiem w maśle. Ja chcę tylko wskazać że brak jest logiki w tym że państwo stawia najpierw wysokie wymagania jakieś profesji a potem się mówi o 180 stopni w drugą mańkę ,że możecie sobie tyłek tym podetrzeć. Absolutnie jak dla mnie to i dozorca może zarządzać. Tylko nie o to chodzi , chodzi o to, że to kłóci się to z zasadą demokratycznego państwa prawa. No i dlaczego państwo nie walczy z faktycznym korporacjonizmem a ze stowarzyszeniami. Poza korporacją prawniczą pan nie pójdzie do sądu chyba że na podstawie stałego zlecenia jak pana sąd łaskawie dopuści do udziału w sprawie .Natomiast pan nie musiał należeć do stowarzyszenia żeby zawód wykonywać i oto mi chodzi ,że państwo pozoruje walkę z monopolem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Studia o profilu marketing i zarządzanie a licencje na pośrednika np. to zupełnie dwie różne historie. Absolutnie nie powinno się tego wrzucać do jednego worka. A jeśli o haraczu mowa, to strumień przepływu był w odwrotnym kierunku niż Pan sugeruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oryginalny pogląd :)))
      Strumień przepływu pieniędzy od Korporacyjnych Usługowców do Klientów. Hahahahaha.

      Usuń
  4. Nieporozumienie. Chodziło o to, że taki zarządca np. nie zarabia na tym, że należy do jak to Pan mówi "korporacji", a wręcz ponosi z tego tytułu dodatkowe koszty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... biedactwa muszą płacić kilkadziesiąt złotych składki samorządowej.

      Usuń
  5. Nie chodzi o te kilkadziesiąt złotych. Chodzi o te od kilku do kilkunastu tysięcy poniesione np. na zdobycie licencji zarządcy czy pośrednika. Składki w wysokości tych kilkudziesięciu złotych nie są obowiązkowe w przypadku zarządców i pośredników- nie muszą oni przynależeć do organizacji. Przynależność jest dobrowolna. Dlatego temat "zwrot kasy" jest zasadny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) To przecież nie są koszty na "zdobycie licencji", tylko zdobycie wiedzy, rzekomo niezbędnej w danym zawodzie (której nie będą posiadać "wolnorynkowi" usługodawcy).
      Ewentualne reklamacje (co do jakości szkolenia lub nieprzydatności przekazywanej wiedzy) proszę kierować do organizatorów tych szkoleń !!!

      2) PROSZĘ O UWAŻNĄ LEKTURĘ BLOGA !!! Wyraźnie pisałem już, że "siłą rzeczy" dokonuję pewnych uogólnień. Obowiązkową przynależność do korporacji zawodowej ,a "tylko" 17 zawodów regulowanych (Adwokat, Radca, Architekt, Rzecznik Patentowy, Doradca Podatkowy itp.). Reszta z rzeszy zawód regulowanych (Księgowy, Taksówkarz, zawody nieruchomościowe itp.), nie ma aż takich "wpływów" aby "załatwić sobie" ustawowy obowiązek członkostwa w jedynie słusznej organizacji zawodowej. Nie mniej - to nic nie zmienia. Podstawowym celem "prawdziwej deregulacji" jest WOLNOŚĆ WYBORU PRZEZ KLIENTA DOWOLNEGO USŁUGODAWCY (w szczególności bez względu na jego wykształcenie i doświadczenie). "Zawodami Regulowanymi", dalekimi od wolnego rynku, są zarówno Adwokat (z obowiązkową przynależnością do korporacji) jak i Taksówkarz (bez obowiązkowej przynależności do organizacji zawodowej).
      JESZCZE RAZ PROSZĘ O LEKTURĘ CAŁEGO BLOGA PRZED DODANIEM KOMENTARZA Z JAKIMIŚ ZARZUTAMI PRZECIWKO MOIM POGLĄDOM (...bo w przyszłości komentarzy wynikłych wyłącznie z braku choćby pobieżnego przejrzenia wpisów na blogu nie będę puszczał przez moderację - bo odpowiadanie na nie to marnowanie mojego czasu).

      Usuń
  6. Nie. Muszą płacić kilkanaście tysięcy żeby uzyskać uprawnienia do wykonywania zawodu. Niezależnie od istnienia korporacji bądź nie. Bo nie wszystkie "korporacje" są obowiązkowe. Te nieruchomościowe np. nie są. A koszty ponieść trzeba nawet jeśli zamierza się działać wolnorynkowo i nie zrzeszać się nigdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) To przecież nie są koszty na "zdobycie licencji", tylko zdobycie wiedzy, rzekomo niezbędnej w danym zawodzie (której nie będą posiadać "wolnorynkowi" usługodawcy).
      Ewentualne reklamacje (co do jakości szkolenia lub nieprzydatności przekazywanej wiedzy) proszę kierować do organizatorów tych szkoleń !!!

      2) PROSZĘ O UWAŻNĄ LEKTURĘ BLOGA !!! Wyraźnie pisałem już, że "siłą rzeczy" dokonuję pewnych uogólnień. Obowiązkową przynależność do korporacji zawodowej ,a "tylko" 17 zawodów regulowanych (Adwokat, Radca, Architekt, Rzecznik Patentowy, Doradca Podatkowy itp.). Reszta z rzeszy zawód regulowanych (Księgowy, Taksówkarz, zawody nieruchomościowe itp.), nie ma aż takich "wpływów" aby "załatwić sobie" ustawowy obowiązek członkostwa w jedynie słusznej organizacji zawodowej. Nie mniej - to nic nie zmienia. Podstawowym celem "prawdziwej deregulacji" jest WOLNOŚĆ WYBORU PRZEZ KLIENTA DOWOLNEGO USŁUGODAWCY (w szczególności bez względu na jego wykształcenie i doświadczenie). "Zawodami Regulowanymi", dalekimi od wolnego rynku, są zarówno Adwokat (z obowiązkową przynależnością do korporacji) jak i Taksówkarz (bez obowiązkowej przynależności do organizacji zawodowej).
      JESZCZE RAZ PROSZĘ O LEKTURĘ CAŁEGO BLOGA PRZED DODANIEM KOMENTARZA Z JAKIMIŚ ZARZUTAMI PRZECIWKO MOIM POGLĄDOM (...bo w przyszłości komentarzy wynikłych wyłącznie z braku choćby pobieżnego przejrzenia wpisów na blogu nie będę puszczał przez moderację - bo odpowiadanie na nie to marnowanie mojego czasu).

      Usuń
  7. Spokojnie. Przecież np.z usług pośrednika nie trzeba korzystać. Deregulacja nie jest tematem do uogolniania. Siłą rzeczy.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Samowystarczalny" to był człowiek pierwotny, który żył w lesie.
      Rozwój oznacza specjalizację !
      Nawet korporacyjni ideologowie spod znaku Marksa i Engelsa uznają potrzebę specjalizacji zawodowej.

      Usuń