środa, 20 marca 2013

Polska to dziwny kraj (część 2)

W związku z trwającymi właśnie egzaminami zawodowymi Adwokackimi i Radcowskimi - kolejne zestawienie z cyklu "Polska to dziwny kraj" (albo, za klasykiem: "Polska to dziki kraj"), rozpoczętego tym wpisem: http://deregulacja.blogspot.com/2013/03/polska-to-dziwny-kraj.html .

OTO ZESTAWIENIE PRZEBIEGU EGZAMINÓW PAŃSTWOWYCH NA DRODZE DO UZYSKANIA W POLSCE PRAWA DO WYKONYWANIA ZAWODU:


LEKARZA (świadczącego usługi związane ze zdrowiem i życiem ludzi):
1) Lekarski Egzamin Końcowy (który w rzeczywistości zastępuje egzamin dyplomowy po studiach medycznych) - test składający się z 200 pytań, wymagany próg to 56% poprawnych odpowiedzi, czas rozwiązywania to 4h, organizowany 2 razy do roku, koszt egzaminu: ok. 100 zł.
...i tyle...


ADWOKATA (mającego monopol na świadczenie komercyjnych usług zastępstwa procesowego):
1) Egzamin Dyplomowy po studiach prawniczych (na ten egzamin składa się przygotowanie na  pracy magisterskiej oraz egzamin dyplomowy),
2) Egzamin wstępny - test składający się ze 150 pytań, wymagany próg to 66%, czas rozwiązywania to ok. 2,5h, organizowany raz w roku, koszt ok. 800 zł (...jeszcze nie tak dawno było to 250 pytań z progiem 75%),
3) Egzamin zawodowy - który składa się z:
- dzień pierwszy - test składający się ze 100 pytań, wymagany próg to 60%, czas rozwiązywania to ok. 1,5h,
- dzień drugi - egzamin z prawa karnego, czas egzaminu 6h,
- dzień trzeci - egzamin z prawa cywilnego, czas egzaminu 6h,
- dzień czwarty - egzamin z prawa administracyjnego oraz egzamin z prawa gospodarczego, czas obu części egzaminu to 8h.
łącznie: 4 dni, ponad 20 godzin egzaminacyjnych, koszt ok. 1300 zł.

(i  tutaj od razu propozycja czołowych polskich "pseudo-deregulatorów": J. Gowina, A. Sejnfelda czy P. Wiplera)
1) Egzamin Dyplomowy po studiach prawniczych - bez zmian
2) Egzamin wstępny - bez zmian
3) Egzamin zawodowy - który ma składać się z:
- dzień pierwszy - egzamin z kodeksu etycznego, czas egzaminu 6h,
reszta bez zmian,
łącznie: 4 dni, ponad 25 godzin egzaminacyjnych, koszt ok. 1300 zł.


Czy to nie kuriozum ???
Ciekaw jestem czy ktokolwiek jest w stanie wskazać inny zawód w europie lub na świecie, którego wykonywanie wymaga aż tyle tak drogich i długotrwałych egzaminów państwowych (bo pomijam jeszcze egzaminy "wewnętrzne" na studiach i w toku aplikacji) ?
Te usługi adwokackie (czyli świadczenie komercyjnych usług zastępstwa procesowego) to musi być rzeczywiście jakieś "wyjątkowe" zajęcie, przy którym odpowiedzialność lekarza za życie i zdrowie ludzkie wydaje się być zajęciem dla... gimnazjalistów.
Chyba, że tu wcale nie chodzi o "wyjątkowość".
A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o....


ps.
Do Adwokatów (i kandydatów na Adwokatów), którzy zaraz zobaczą patologię nie w barierach dostępu do zawodu Adwokata, ale w łatwości dostępu w Polsce do zawodu lekarza - małe pytania pomocnicze:
1) Czy jesteście zadowoleni ze swojego lekarza ??? (...jak widać, bez wykształcenia medycznego potrafiliście wybrać odpowiedniego dla siebie lekarza, nawet pomimo tego, że lekarze zdają tylko jeden, krótki, egzamin państwowy w formie testu, gdzie wymagane jest 56% dobrych odpowiedzi). 
2) Czy jesteście gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność za jeszcze dłuższe kolejki do bezpłatnych lekarzy i wzrost cen usług prywatnych lekarzy (ewentualnie wynikły z większego "odsiewu" lekarzy podczas kilku długotrwałych i drogich egzaminów państwowych) - i za tego skutek w postaci utraty zdrowia i życia przez pacjentów całkowicie pozbawionych opieki medycznej ??? (...tak jak teraz powinniście wziąć na siebie odpowiedzialność za skutek pozostawienia 98% stron procesów sądowych bez jakiejkolwiek, choćby podstawowej, pomocy prawnej  - czego skutkiem są utarty majątków i niesłuszne skazania).


4 komentarze:

  1. Różnica polega na tym że studia lekarskie są świetne i bardzo wymagające. Trwają sześć lat i prowadzą do eliminacji osób nie nadających się do zawodu. Poza tym naszpikowane są trudnymi egzaminami i praktyką lekarską. Tymczasem studia prawnicze nie uczą niczego (dosłownie niczego).
    Ludzie dopiero na aplikacji dowiadują się jak stosować prawo. I tyle. Rządzący doskonale zdają sobie z tego sprawę dlatego jest jak jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. G...o prawda! Nie wiesz o czym piszesz Marcin, a chcesz uchodzić za takiego co "jest najmądrzejszy we wsi". Studia medyczne już ze 15-20 lat temu przestały być "świetne". Teraz liczy się tylko: kasa i dojenie studentów (np. podczas zaliczenia bardziej liczy się kupienie książki danego profesora za kilka stów, a nie rzeczywista wiedza).
    Studia medyczne się zdezawuowały tak samo jak każde inne w tym kraju (studia prawnicze też kiedyś uchodziły za "świetne i bardzo wymagające" - i pewnie wśród nieświadomych ludzi nadal za takie uchodzą).
    Praktyki... Czytaj uważnie. Obowiązkowy (ustawowy) roczny staż lekarski po studiach właśnie został zlikwidowany! Ale pacjenci nie muszą się niczego obawiać. Rynek pracy reguluje wszystko aż za dobrze. Młody lekarz (taki niewiele umiejący po studiach) ma marne szanse zatrudnienia innego niż w zespole ratowniczym (w karetce), gdzie, zgodnie z ustawą wystarczy być ratownikiem medycznym (tzn. mieć licencjat).
    Nie ma się co oszukiwać. Te wszystkie absurdalne wymogi są tylko w interesie samych Adwokatów (i ich portfeli).
    Dokładnie tak samo jest ze specjalizacjami medycznymi. W tym kraju łatwiej zrobić doktorat z medycyny, niż którąś z prestiżowych (czyt. dochodowych) specjalizacji. Ale obecnie ma szansę się to zmienić. Po paru aferach ze źle zdiagnozowanymi dziećmi ludzie zaczynają rozumieć, że bardzo mała liczba pediatrów w tym kraju służy wyłącznie pediatrom, a nie dzieciom, które (poza wielkimi ośrodkami miejskimi) są pozbawione pediatrycznej opieki medycznej zarówno w nocy jak i w dzień.

    OdpowiedzUsuń
  3. A architekci? 5 lat studiów, 3 lata praktyki a potem jeszcze katorżniczy egzamin, w Niemczech po odklepaniu wymaganej praktyki uprawnienia otrzymuje się bez konieczności zdawania egzaminu.

    A u nas

    800 zł sprawdzenie książki
    800 zł egzamin pisemny, jeśli zda się pisemny, potem ustny, na którym często po prostu wykańczają- odpadnie, za pół roku znów będzie musiał płacić- stały przypływ kasy- o to o co chodzi

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety potwierdzam to co pisze Łapiduch, z tym że studia medyczne nawet 25 lat temu nie były na poziomie, tylko ,że wtedy nie mieliśmy porównania. Na studiach katowano nas, wysublimowaną teorią przy minimum praktyki, tak, że właściwej praktycznej medycyny jako lekarz uczyłem się dopiero w pracy. Nie można się oczywiście łudzić, że jakieś egzaminy ten fakt zmienią, bo sprawdzają również tylko teorię i to często mającą tylko naukowe zastosowanie. Niestety studenci nie mają żadnego wpływu na poziom oferowanych studiów bo są one "bezpłatne", a uczelnie są rozliczane z badań i publikacji, co nie ma żadnego związku z pracą dydaktyczną, a nawet jej przeszkadza, ale to już inna dyskusja. Również tytuły naukowe nie muszą się przekładać na biegłość w zawodowym rzemiośle, a wymaganie od lekarzy aby w ramach stałego szkolenia pisali naukowe prace i wysiadywali na zjazdach jest parodią kształcenia i stratą czasu i również nie przenoszącą się na kompetencje szczególnie w specjalnościach zabiegowych. Podobnie ma się sprawa z diagnostyką laboratoryjną, gdzie coraz próbuje się przeforsować różne "standardy", a najczęściej tzw. uprawnienia aby utrudnić konkurencję. Ostatni hit: badania genetyczne, są naciski aby w Polsce były tylko 3-4 uprawnione laboratoria do ich wykonywania. W rzeczywistości w tym przypadku wolny rynek i sprawne egzekwowanie odpowiedzialności za ewentualne błędy (jak np. w USA) załatwią sprawę poziomu tych badań znacznie lepiej niż jakiekolwiek ministerialne "uprawnienia" bo wszystko w tym fachu jest mierzalne, archiwizowane i łatwo udowodnić błędy. No cóż, niestety wiara w namaszczenie jest w narodzie żywa i nasze zmagania z regulacjami są skazane na niepowodzenie.
    Pozdrawiam Mergiel

    OdpowiedzUsuń