czwartek, 14 listopada 2013

mec. Bartosz Kownacki i jego wypowiedź o "tęczy" (supelment)

Po  wypowiedzi mec. Bartosza Kownackiego na temat spalenia (za przeproszeniem) "pedalskiej tęczy", adwokatura wszczęła przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne. Jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli adwokatury, jeśli mecenas Kownacki nie wykaże, że włamano się na jego konto na Facebook'u - będzie grozić mu wydalenie z adwokatury (http://natemat.pl/81781,adwokatura-warszawska-bada-wpis-posla-adwokata-bartosza-kownackiego)/.

Odcinając się od mojej jednoznacznie negatywnej oceny tej wypowiedzi mecenasa - warto poczynić ciekawe spostrzeżenie na temat wolności wyboru obrońcy.

Oto mec. Kownacki prawdopodobnie zostanie usunięty z adwokatury (jakoś nie wierzę w teorię "włamania na konto na FB").
Otwartym więc pozostaje pytanie - kogo mają sobie wynająć do swojej obrony podpalacze tęczy i inni "zadymiarze" zatrzymani 11.11.2013 r. ???
Ja wynika z migawek w serwisach informacyjnych są to najczęściej mężczyźni, którzy jednak więcej czasu spędzają na siłowni niż w bibliotece - więc Adwokat z pewnością im się przyda (bo sami o prawie mogą mieć nikłe pojęcie).

I komu Ci "zadymiarze" mają zaufać:
- czy mec. Kownackiemu,
- czy pozostałej części Adwokatury, która za krótką i jednostkową wypowiedź na temat "tęczy" (w mojej ocenie "skandaliczną" - ale to moja prywatna ocena), zamierzają na mec. Kownackiego nałożyć najwyższą karę i odebrać mu prawo wykonywania zawodu, tym samym kończąc jego karierę zawodową ???

Czy komukolwiek działaby się krzywda, jeśli wszelkiej maści "listopadowi zadymiarze" nadal mogliby korzystać z usług sądowych mec. Kownackiego, a nie byliby zmuszeni do korzystania z usług adwokackich, tych którzy "ścigają" mec. Kownackiego za jego wypowiedź ???
Czy czyjaś godność lub majestat zostanie naruszony, jeśli obok podpalacza tęczy, stanie w Sądzie (w roli jego obrońcy), osoba która uważała tę tęczę za "pedalską" (za przeproszeniem) ???
Co stoi na przeszkodzie aby klienci nadal mogli korzystać z usług mec. Kownackiego, choćby nawet miał on zostać uznany przez pozostałych Adwokatów, za niegodnego do członkostwa w Adwokaturze ???

Odpowiedzi na te pytania pozostawiam pod rozwagę wszystkim zwolennikom utrzymywania monopolu Adwokatów na usługi zastępstwa procesowego.

1 komentarz:

  1. Pewna kancelaria z Warszawy grozi internautom odpowiedzialnością za rozpowszechnianie filmu w sieci P2P i żąda 550 zł za ewentualne odstąpienie od roszczeń. Przypomina to obserwowany za granicą model zarabiania na listach z groźbami.

    http://di.com.pl/news/49114,2.html

    Dziennik Internautów wiele razy pisał o kancelariach prawnych, które wysyłają do internautów listy z propozycją nie do odrzucenia - wpłać pewną kwotę na nasze konto albo odpowiesz za naruszenie praw autorskich. Do tej pory ten model zarabiania obserwowaliśmy głównie za granicą, ale w Polsce też go spotykamy.

    Kancelaria z Warszawy chce 550 zł

    Internauci zaczynają donosić na forach, że otrzymują pisma wzywające do zapłaty 550 zł za rzekome rozpowszechnianie w sieci P2P filmu pt. Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł.

    Nadawcą tych pism jest Kancelaria Adwokacka Anny Łuczak z Warszawy. Powołuje się ona na postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Pruszkowie, które dotyczy rozpowszechniania w sieci P2P rzeczonego filmu. List daje jasno do zrozumienia, że niewpłacenie 550 zł spowoduje skierowanie sprawy do sądu.

    Poniżej kopia jednego z takich pism, zaczerpnięta z forum Sadistic.pl. Można kliknąć na grafikę, by powiększyć.

    Takie pisma rozsyłane są zwykłymi listami, bez potwierdzenia odbioru. Dość ożywiona dyskusja na ten temat toczy się na ForumPrawne.org.

    Próba wyłudzenia?

    Dziennik Internautów kontaktował się już ze wspomnianą kancelarią, ale niestety nie była w niej obecna osoba odpowiedzialna za kontakty z prasą.

    Na stronie kancelarii znajduje się informacja o próbie wyłudzenia, ale dotyczy ona wezwań do zapłaty na kwotę 175 zł za nielegalne udostępnianie utworu Rihanny. W tym ostrzeżeniu kancelaria podkreśla, że autentyczność jej pism można ocenić, sprawdzając rachunek bankowy.

    Autentyczny rachunek ma numer 30 1940 1076 3002 9204 0002 0000. Zgadza się to z numerem na piśmie powyżej, więc najwyraźniej kancelaria faktycznie żąda tych 550 zł.

    Działanie wątpliwe etycznie

    Reakcje internautów są różne. Niektórzy zauważają, że wpłacenie 550 zł nie gwarantuje uniknięcia odpowiedzialności karnej. Wymaganie wpłaty w ciągu 7 dni i rozsyłanie wezwań zwykłymi listami sugerują niepoważne podejście do sprawy. Generalnie tego typu działanie - straszenie odpowiedzialnością i proponowanie ugody za kilkaset złotych - jest bardzo wątpliwe pod względem etycznym.

    Warto w tym miejscu przypomnieć, że w innych krajach ten model działania był kwestionowany i dochodziło nawet do karania "prawników od P2P". W Wielkiej Brytanii zawieszono szefa kancelarii ACS: Law. W maju tego roku sąd amerykański wykazał nadużycia i kłamstwa prawników firmy Prenda Law.

    Mam świadomość, że działanie kancelarii Anny Łuczak może znacznie różnić się od działania ACS Law czy Prenda Law. Trudno jednak uniknąć porównań, bo obserwowany "model biznesowy" jest podobny. Trzeba się zastanowić nad etycznością takich działań. Czas pokaże, czy nie dojdzie do zastraszania osób całkowicie niewinnych (za granicą to się zdarzało). Należy też spytać, czy sam adres IP jest dowodem jakiegoś naruszenia praw autorskich. Na te pytania odpowiadały już sądy za granicą, a ich orzeczenia nie zawsze były korzystne dla prawników-antypiratów. Jak będzie w Polsce?

    OdpowiedzUsuń