niedziela, 21 lipca 2013

Sprzedawca marchewki bardziej odpowiedzialnym zawodem niż prawnik!


Adwokaci (reagując z duuuuuużym opóźnieniem, i nie zauważając, że I tura deregulacji, która ich rzekomo objęła to była tylko kosmetyczna zmiana w sposobie przeprowadzania egzaminu!) piszą takie oto testy:

Dwie refleksje:

1. 
Jak pisze sam autor, pomimo upływu 8 lat od deregulacji ceny usług Adwokackich są niezmiernie wysokie - więc (zdaniem autora) problem leży gdzie indziej.
Autor dopatruje przyczyn tego stanu rzeczy w kosztach działalności: ZUSy, Podatki, Najem lokalu itp. 
Odpowiadając autorowi artykułu:
Po pierwsze:
Te same koszty (ZUSy, Podatki, Najem) ponosi przywołany w tytule "sprzedawca marchewki" z warzywniaka... i co?... jakimś cudem, marchewka jest tania, a cała żywność w Polsce, jest jedną z najtańszych w UE!
Po drugie:
Przyczyna opisanego przez autora stanu rzeczy jest zupełnie inna.
8 lat temu, jak i obecnie, nie było i nie ma żadnej deregulacji !!!
Zmiany te to pseudo-deregulacja będąca jedynie korektą zasad dostępu do zawodów, a nie prawdziwa deregulacja polegająca na przyznaniu klientom swobody wyboru usługowcy.
 Oczywiście należy dostrzec wzrost liczby Adwokatów i Radców Prawnych w ciągu ostaniach 8 lat o ok. 30% (a w szczególności przekroczenie w tym roku magicznej bariery 100 usługodawców na 100.000 obywateli).
Tyle, że to jest WIELKIE NIC.
To nadal nie jest sytuacja równowagi rynkowej !!!
W Skandynawii (gdzie rynek usług zastępstwa procesowego jest zupełnie wolny, a tego typu usługi w pełnym zakresie może świadczyć każdy), ale też w Hiszpanii, Niemczech, Włoszech, ten wskaźnik wynosi ok. 300 usługodawców na 100.000 obywateli !!!
A ceny...
Choć należy potwierdzić (za autorem artykułu), że nadal są niezmiernie wysokie, to jednak należy odnotować ich spadek w ciągu ostatnich 8 lat... odpowiednio proporcjonalny do wzrostu liczby usługodawców.
I tak: wynajęcie Adwokata do rozwodu w Warszawie już nie kosztuje ok. 12.000-10.000 zł (jak jeszcze kilka lat temu), ale ok. 10.000-8.000 zł (co nadal pozostaje ceną "niezmiernie wysoką").

Po prostu tak działa ekonomia !!! 


2.
Z zadowoleniem należy za to odnotować... treść komentarzy pod tym artykułem.
Widać, że optyka się wyraźnie zmienia.
Wreszcie pojawia się polemika z absurdalnym dogmatem o rzekomej "najzwyczajniej wyjątkowości zawodów prawniczych, która uzasadnia monopol na tynku tych usług" (której to polemiki jeszcze kilka lat temu nie było, co znacznie utrudniało niektórym dyskutantom spójną argumentację tez pro-deregulacyjnych).
Np. "led" (w komentarzu nr. "7") napisał przekornie odwołując się do tytułu artykułu:
"Pod względem odpowiedzialności, to sprzedawca marchewki sprzedaje towar, który moze zaważyć na życiu i zdrowiu w sposób nieodwracalny. Jeżeli marchewaka nafaszerowana jest jakimiś pestycydami czy nawozami sztucznymi, to efekt jej spożycia może być nieodwracalny. Nie ma możliwości wystapienia z kasacją od zjedzenia nafaszerowanej pestycydami marchewki."

BRAWO!
I więcej osób zrozumie, że nie ma żadnej mitycznej "nadzwyczajnej nadzwyczajnej wyjątkowości zawodów prawniczych" (i jest to zawód tak samo wyjątkowy... jak każdy inny), tym bliżej nam do zakończenia tych absurdalnych monopoli zastrzeżonych na rzecz poszczególnych korporacji zawodowych (a obowiązujących na rynkach zupełnie prywatnych usług).

ps. dziękuję również komentatorom za polecanie niniejszego Bloga (do czego niezmiennie zachęcam).

2 komentarze:

  1. Wystarczy spojrzeć na jakość produktów spożywczych, żeby dostrzec jak bardzo w d... producenci mają konsumentów. W Polsce działa to w ten sposób "najniższa jakość za najwyższą cenę". Akurat tutaj przydałaby się większa regulacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle - korporacyjna bzdura.
      Rynek produktów spożywczych jest RÓŻNORODNY.
      Na rynku są produkty tanie o marnej jakości (typu tzw. "parówki" za 3,99zł/kg czy tzw. "szynka" za 9,99 zł/kg) jak również produkty drogie i porządne (Parówki za 40zł/kg w których składzie jest 100% najlepszego mięsa, jak i Szynka za 60zł/kg uzyskana z 2kg mięsa), a do tego pełen wachlarz różnorodnych cenowo i jakościowo produktów pomiędzy. "Do wyboru, do koloru" dla każdego według potrzeb i możliwości finansowych.
      Tymczasem na rynku regulowanym otrzymujemy żenującą jakość (wypaczoną przez rozleniwiający monopol), za wysoką cenę. Bez żadnej możliwości wyboru. A kogo nie stać... sorry i do wiedzenia.
      WIĘCEJ W NAJBLIŻSZYM WPISIE NA BLOGU (w najbliższych dniach).

      Usuń